Paweł Rożyński: Priorytetem dla Poczty Polskiej powinny być usługi kurierskie

Poczta Polska, jeśli ma przetrwać, musi się szybko i gruntownie odchudzić. Czas zacząć działać jak prywatna firma, a nie urząd. I wreszcie skupić się na tym, co jej najlepiej wychodzi i co ma przyszłość.

Aktualizacja: 18.04.2024 06:17 Publikacja: 18.04.2024 03:38

Paweł Rożyński: Priorytetem dla Poczty Polskiej powinny być usługi kurierskie

Foto: Adobe Stock

To będzie bolało, bo boleć musi. Dramatycznej sytuacji Poczty Polskiej nie zmienią jedynie ograniczone działania prokonsumenckie jak głośna ostatnio instalacja misek z wodą dla psów. To muszą być ruchy radykalne.

Czytaj więcej

Nowy pomysł Poczty Polskiej rozwścieczył pracowników. Myśleli, że to żart

Nowy zarząd ogranicza liczbę i czas działania placówek molocha i szykuje się do zwolnień grupowych, co może doprowadzić do spadku zatrudnienia o ponad 10 tys. osób tylko w tym roku. To logiczne w sytuacji, gdy Poczta Polska zatrudnia aż 63 tys. pracowników, kiedy jej najgroźniejszy konkurent – InPost – tylko 13 tys. przy znacznie wyższych przychodach.

Poczta Polska to nie supermarket. Robić wszystko, to nie robić nic dobrze

Potrzebna jest też gruntowna zamiana modelu biznesowego firmy, która powinna się skupić na najbardziej intratnych i przyszłościowych usługach kurierskich. Przez lata Poczta Polska próbowała łapać wiele srok za ogon. Jej placówki miały być jednocześnie urzędami, księgarniami, kioskami z prasą, bankami, supermarketami – takie mydło i powidło, jak żartowano.

Przede wszystkim wszelkie zmiany muszą być szybkie i odporne na wpływ polityków, zwłaszcza lokalnych, którzy będą protestować, że „pozbawia się ludzi podstawowych usług”

Efekt był opłakany. Bo robić wszystko, to nie robić nic dobrze. Zamiast kupować napoje czy przekąski na poczcie, klient ruszy do pobliskiego dyskontu, a bank ma w telefonie czy komputerze. Rywalizacji z nimi Poczta na pewno nie wygra.

Wsparcie socjalne jest obowiązkiem państwa, nie firmy

Oczywiście jest grupa (choć topniejąca) najstarszych osób, dla których wciąż jeszcze placówka pocztowa to okno na świat, a listonosz to przyjaciel rodziny. Ale należy sobie zadać pytanie, czy należy obarczać Pocztę Polską zadaniami wsparcia socjalnego, które są w gestii państwa? Odpowiedź brzmi: nie. Bycie taką publiczno-komercyjną hybrydą jest właśnie słabością przedsiębiorstwa. Poczta udaje, że dobrze świadczy takie usługi, a państwo udaje, że daje jej solidne rekompensaty.

Przede wszystkim wszelkie zmiany muszą być szybkie i odporne na wpływ polityków, zwłaszcza lokalnych, którzy będą protestować, że „pozbawia się ludzi podstawowych usług”. Poza zmianą modelu biznesowego, odpolitycznieniem i odchudzeniem konieczne są zmiany w mentalności. Widać to choćby po oburzeniu pracowników, jakie wywołał plan wprowadzenia misek z wodą dla towarzyszących klientom czworonogów. Nalać psu wodę to rzeczywiście bardzo absorbujące i uwłaczające ludzkiej godności.

To będzie bolało, bo boleć musi. Dramatycznej sytuacji Poczty Polskiej nie zmienią jedynie ograniczone działania prokonsumenckie jak głośna ostatnio instalacja misek z wodą dla psów. To muszą być ruchy radykalne.

Nowy zarząd ogranicza liczbę i czas działania placówek molocha i szykuje się do zwolnień grupowych, co może doprowadzić do spadku zatrudnienia o ponad 10 tys. osób tylko w tym roku. To logiczne w sytuacji, gdy Poczta Polska zatrudnia aż 63 tys. pracowników, kiedy jej najgroźniejszy konkurent – InPost – tylko 13 tys. przy znacznie wyższych przychodach.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację