Na ceny mieszkań wpływ ma mnóstwo czynników. Poza grą popytu i podaży to ceny gruntów, materiałów, wykonawstwa, finansowania bankowego czy obligacyjnego oraz bardzo często regulacje. Część komentujących w mediach społecznościowych uważa, że najistotniejszym czynnikiem jest chciwość deweloperów, bo przy 40-proc. marżach jest z czego schodzić.
Czytaj więcej
Najtańsze mieszkania wymiótł z oferty „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Na przykład w Trójmieście podaż lokali poniżej 9 tys. zł za mkw. zmalała z 24 do 7 proc. Szanse na zatrzymanie wzrostów cen są małe.
Mityczne marże deweloperów
Po pierwsze, nagminnie – z niewiedzy lub celowo – mylona jest marża brutto ze sprzedaży (w uproszczeniu przychody minus koszty zakupu gruntu i prac budowlanych podzielone przez przychody) z marżą netto (przychody minus to, co powyżej i wszelkie pozostałe koszty – m.in. funkcjonowania spółki, obsługi długu, CIT – podzielone przez przychody). Dla elity z rynku kapitałowego średnio marża brutto ze sprzedaży to 31,6 proc. przy widełkach 24,5–37 proc., a netto – 13,9 proc. przy widełkach -3,8–22,8 proc. (tak, minus 3,8 proc.).
Czytaj więcej
Przez meandry unijnej dyrektywy budynkowej prowadzi Jan Ruszkowski, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Rzut oka na marże brutto ze sprzedaży różnych spółek giełdowych: producent gier wideo – 71 proc., skórzanej galanterii – 63 proc., właściciel marek odzieżowych – 50 proc., dystrybutor obuwia – 45 proc., farb i lakierów – 43 proc., producent śrub – 34 proc., słodyczy – 29 proc. Nawet właściciel sieci tanich sklepów marżę brutto ze sprzedaży ma przekraczającą 40 proc. Pikiet nie stwierdziłem.