Inne wcielenie Piotra Beczały

W 15 polskich miastach będzie można obejrzeć 27 stycznia „Carmen” z udziałem Piotra Beczały, transmitowaną z Metropolitan w Nowym Jorku.

Publikacja: 25.01.2024 03:00

Piotr Beczała w "Carmen"

Piotr Beczała w "Carmen"

Foto: Metropolitan Opera

Udział polskiego tenora w tej „Carmen” przebiegał z kłopotami. Ze względu na silną infekcję i gorączkę Piotr Beczała nie zaśpiewał w galowej premierze, która w Nowym Jorku odbyła się w sylwestrowy wieczór. Pojawił się dopiero w kolejnych styczniowych przedstawieniach, ale w pierwszym z nich, sądząc z recenzji, nie był jeszcze w pełni formy.

Problemy te ma już za sobą, bo w najnowszej recenzji w magazynie „Opera Now”, noszącej datę 22 stycznia, krytyk Robert Levine napisał, że rolę Don Josego Piotr Beczała może zapisać do swoich kolejnych sukcesów, a popisową „arię z kwiatkiem” zakończył wysokim dźwiękiem zaśpiewanym miękko i piano. Tak potrafią interpretować jedynie najlepsi tenorzy.

Czytaj więcej

Chory Piotr Beczała nie zaśpiewał w sylwestrowej premierze w Nowym Jorku

W „Carmen” liczy się jednak przede wszystkim tytułowa bohaterka. W tej roli Metropolitan podbiła 27-letnia Aigul Akhmetshina, tegoroczna zdobywczyni operowego Oscara jako najlepsza śpiewaczka. Pochodząca z Rosji artystka jest, jak twierdzi, pół-Tatarką, pół-Baszkirką. W 2017 roku została przyjęta do programu dla młodych artystów przy Royal Opera House w Londynie i niemal błyskawicznie zaczęła robić międzynarodową karierę. Mimo młodego wieku nowojorska Carmen jest już siódmą inscenizacją, w której wystąpiła.

W wywiadach przed premierą Piotr Beczała mówił, że cieszy się, iż ma okazję pracować z młodymi artystami. Oprócz Aigul Akhmetshin jego partnerką w roli Micaeli jest bowiem afroamerykańska artystka Angel Blue.

Pod względem muzycznym spektakl „Carmen” zadowoli wybrednych widzów. Z dużą rezerwą publiczność przyjęła za to samą inscenizację. Brytyjska reżyserka Carrie Cracknel przeniosła bowiem akcję w XXI wiek, na amerykańską prowincję gdzieś przy granicy między z Meksykiem, nadając dziełu Bizeta feministycznego wydźwięku. Corridę zastąpiło rodeo, przemytnicy jeżdżą ciężarówkami, nie ma hiszpańskich sukien z falbanami, a miłosne wyznania Carmen i Don Jose wyrażają przy dystrybutorach z paliwem.

Ciekawe, jak ten pomysł spodoba się widzom transmisji, która będzie dostępna w 70 innych krajach.

Udział polskiego tenora w tej „Carmen” przebiegał z kłopotami. Ze względu na silną infekcję i gorączkę Piotr Beczała nie zaśpiewał w galowej premierze, która w Nowym Jorku odbyła się w sylwestrowy wieczór. Pojawił się dopiero w kolejnych styczniowych przedstawieniach, ale w pierwszym z nich, sądząc z recenzji, nie był jeszcze w pełni formy.

Problemy te ma już za sobą, bo w najnowszej recenzji w magazynie „Opera Now”, noszącej datę 22 stycznia, krytyk Robert Levine napisał, że rolę Don Josego Piotr Beczała może zapisać do swoich kolejnych sukcesów, a popisową „arię z kwiatkiem” zakończył wysokim dźwiękiem zaśpiewanym miękko i piano. Tak potrafią interpretować jedynie najlepsi tenorzy.

Opera
Konkurs im. Adama Didura. Kobiety śpiewały najlepiej
Opera
„Tosca” z Wrocławia to pierwsza w Polsce opera, która trafi do kin
Opera
Trzy polskie nominacje do operowych Oscarów 2024
Opera
Festiwal Chopin i jego Europa. Czy Włoch popsuł nam Moniuszkę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opera
Wyrok sądu. Anna Netrebko dyskryminowana nie przez politykę, a przez płeć