Nowa inscenizacja „Rigoletta" Verdiego to dowód, że jeden z najsłynniejszych teatrów świata – nowojorska Metropolitan, po prawie półtorarocznej pandemicznej przerwie znów kusi starannie dobieranymi atrakcjami, by przyciągnąć jak najwięcej widzów do teatru. Metropolitan w czasie lockdownu poniosła przecież ogromne straty finansowe, które teraz trzeba zniwelować.
Stąd zapewne pomysł stworzenia nowej wersji „Rigoletta", a to zadanie otrzymał Barlett Sherr, reżyser bardzo popularny na Broadwayu i pupil obecnej dyrekcji Metropolitan, która już nieraz angażowała go w poprzednich latach. Gwiazdorska jest również obsada sylwestrowej premiery, a w niej obok znakomitego barytona amerykańskiego Quinna Kelseya magnesem dla nowojorczyków jest Piotr Beczała.
Dla polskiego tenora rola księcia Mantui w tej operze Verdiego ma szczególne znaczenie. To w niej debiutował w Metropolitan w 2006 roku, dla niego m.in. przygotowano nową uwspółcześnioną inscenizację „Riogletta" w 2013 roku. Jej akcja rozgrywała się w Las Vegas. W czasach nam bliższych ma być przedstawiony „Rigoletto" w reżyserii Barletta Sherra.
Po sylwestrowej premierze zaplanowano dziesięć przedstawień w styczniu. Jedno z nich, 29 stycznia, znalazło się w ofercie transmisji z Nowego Jorku – MET Live in HD. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem na świecie, w Polsce są dostępne w trzydziestu miastach.