Ustalanie wynagrodzenia zasadniczego w odniesieniu do kwalifikacji a nie do zajmowanego stanowiska jest wysoce kontrowersyjne. Taki stan może prowadzić do roszczeń innych pielęgniarek. W ten sposób Sąd Okręgowy w Łomży zrecenzował przepisy ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Sąd rozpatrywał sprawę kobiety zatrudnionej na stanowisku pielęgniarka specjalistki. Od lipca, po nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego nie otrzymała znacznej podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Posiadała tytuł magistra pielęgniarstwa i specjalizację. Do końca czerwca była przypisana do siódmej grupy zawodowej. Do tej grupy, zgodnie z obowiązującym wtedy załącznikiem do ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, zaliczane były właśnie pielęgniarki z tytułem magistra, które uzyskały tytuł specjalisty.
– Pielęgniarki dochodzą swoich praw, ale liczą na ugodę, by nie obciążać pracodawcy kosztami procesów . Szpital w zeszłym roku przesłał do NFZ wykaz pracowników wraz z wymaganymi kwalifikacjami. Powódka została w nim wyszczególniona jako osoba z tytułem magistra i specjalizacją. Wtedy jednak NFZ wypłacał środki na wynagrodzenie konkretnego pracownika. Obecnie, kiedy przekazywane przez NFZ środki nie są już przypisane do konkretnego pracownika, okazuje się, że pracodawca wymaga od pielęgniarek niższych kwalifikacji. W ten sposób chce uniknąć znacznych podwyżek– wyjaśnia Teresa Kaczyńska-Kochaniec, adwokat reprezentujący pracownicę szpitala.
Czytaj więcej
Pracodawca nie mógł zmienić od lipca wymaganych od pielęgniarek kwalifikacji, by płacić mniej.
Sąd uznał apelację pracodawcy za niezasadną. Pracownica wciąż jest zatrudniana na tym samym stanowisku pracy, co w 2021 r.. Nie ulega też wątpliwości, że na stanowisku specjalistki pielęgniarki wymagana jest specjalizacja. Powódka posiada również tytuł zawodowy magister pielęgniarstwa. Jest zatem „pielęgniarką z tytułem zawodowym magister pielęgniarstwa z wymaganą specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa lub w dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia”. I takich kwalifikacji wymagał od niej pracodawca, o czym świadczy jednoznacznie informacja przekazana przez pozwany szpital do NFZ w lipcu 2021 r. Zatem jej wynagrodzenie zasadnicze powinno być określane wg współczynnika pracy 1,29.