Sito państwowego egzaminu specjalizacyjnego dla lekarzy jest coraz rzadsze. W czasie pandemii zrezygnowano z egzaminu ustnego. W efekcie ponad 4 tys. lekarzy zyskało dyplom specjalisty na ulgowych zasadach. – Wśród nich były osoby, które kilka razy nie zdały części ustnej. Nie powinny dostać dyplomu – mówi anonimowo lekarz zasiadający w samorządzie zawodowym.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, na mocy pandemicznych przepisów specjalistami zostały aż 82 osoby, które wcześniej nie zaliczyły części ustnej, i 28 osób, które w poprzednich sesjach do niej w ogóle nie podeszły.
Czytaj więcej
Podczas pandemii ponad cztery tysiące lekarzy dostało dyplom specjalisty na ulgowych zasadach.
Dr hab. Rafał Kubiak, zastępca dyrektora Centrum Egzaminów Medycznych, które jest odpowiedzialne za przeprowadzenie Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego (PES), uważa, że takie łagodzenie rygorów, tj. całkowite odstępowanie od egzaminów ustnych, niezależnie od wyniku egzaminu pisemnego, które miało miejsce w okresie pandemii, może być niekorzystne z perspektywy pacjenta, który może uzyskać świadczenie zdrowotne gorszej jakości.
Przedstawiciele organizacji pacjentów wolą jednak takich specjalistów niż żadnych. – Oczywiście nie podoba mi się łagodzenie wymogów, bo może ono odbić się na jakości udzielanych świadczeń. Lepiej jednak dostać się do lekarza nawet z nieco mniejszą wiedzą, niż czekać w nieskończoność w kolejce – komentuje Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich.