Podwyżki wynagrodzeń od lipca, inflacja i ceny prądu uderzają w szpitale. Czasem trudno im związać koniec z końcem. Więc oszczędzają: wykręcają żarówki, przykręcają na korytarzach kaloryfery, inwestują w fotowoltaikę i ocieplają budynki. Analizują, jak obniżyć koszty bez narażania pacjentów.
– Wzmacniamy nacisk na wykonywanie większej ilości świadczeń medycznych, limitujemy wydatki, przeszliśmy na elektroniczny obieg większości dokumentów, uruchomiliśmy instalację fotowoltaiczną. Wdrożone działania są wciąż niewystarczające – mówi Michał Jedliński, dyrektor szpitala powiatowego w Kraśniku.
Wątpliwe prawnie
Niektóre oszczędności budzą jednak wątpliwości prawne. W szpitalu w Kraśniku pielęgniarki z wyższymi kwalifikacjami, a więc te, którym trzeba płacić więcej, nie będą pracować w nocy i w święta.
Czytaj więcej
Lecznicom grozi upadłość. NFZ ma więc płacić więcej za leczenie na SOR.
– Nie będą już pracować w systemie równoważnym, a więc nie otrzymają dodatku za pracę w porze nocnej i w święta. To dyskryminacja ze względu na wykształcenie i posiadane kwalifikacje. Przygotowujemy pismo w tej sprawie do inspekcji pracy – mówi Bernarda Machniak, przewodnicząca Regionu Lubelskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.