Recepta na braki kadrowe w ochronie zdrowia może się okazać nieskuteczna, a wręcz szkodliwa. Obowiązująca od 2 lutego nowelizacja rozporządzenia ws. chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz obowiązku kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego z 31 stycznia 2022 r., skraca izolację osób wykonujących zawód medyczny z siedmiu do pięciu dni. Warunkiem jest jednak negatywny wynik testu w kierunku wirusa SARS-CoV-2. A z tym może być kłopot, bo, jak twierdzą lekarze, cząstki omikrona pozostają w organizmie długo po występowaniu objawów klinicznych, a więc gdy pacjent już nie zaraża.
Czytaj więcej
Sprawdzimy, czy skrócenie kwarantanny będzie obowiązywać także osoby, które już zostały nią objęte.
Istnieje więc ryzyko, że medyk chcący wrócić wcześniej do pracy nie tylko nie skróci swojej izolacji, ale jeszcze ją wydłuży – z pierwotnych siedmiu do 12 dni. Nie ma też gwarancji, że po 12 dniach wynik będzie ujemny – medycy z oddziałów covidowych twierdzą, że niektórzy chorzy zostają na nich nawet trzy tygodnie nie z powodu stanu zdrowia, ale dlatego, że wynik testu wciąż jest dodatni.
Nowelizacja skraca nie tylko izolację białego personelu, ale także kwarantannę. Ta jest krótsza tylko dla osób uczestniczących w udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej osobom chorym na Covid-19.
– Wokół rozporządzenia narosło wiele nieporozumień. Medycy zastanawiają się, czy wykonując test w piątej dobie i dostając dodatni wynik, nie przedłużają sobie izolacji i proponowany przepis nie szkodzi, zamiast pomóc – tłumaczy dr Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.