Andrzej Sawoni: Za rok więcej lekarzy ujawni swoje powiązania z firmami farmaceutycznymi

O tym, dlaczego tylko co piąty lekarz współpracujący z firmami farmaceutycznymi zdecydował się ujawnić wynagrodzenie - mówi Andrzej Sawoni, prezes warszawskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w rozmowie z Katarzyną Nowosielską.

Publikacja: 04.07.2016 07:30

Andrzej Sawoni

Foto: materiały prasowe

Rz: Dlaczego tylko co piąty lekarz współpracujący z firmami farmaceutycznymi zdecydował się ujawnić wynagrodzenie, jakie dzięki tej współpracy otrzymuje?

Andrzej Sawoni: Trzeba pamiętać, że to dopiero początek. Przypuszczam, że za rok będzie to 30–40 proc. lekarzy.

Czy lekarze boją się takiej transparentności, negatywnych ocen w środowisku medycznym i pacjenckim?

Na pewno się nie boją. Raczej nie mają świadomości, jakie znaczenie ma ta transparentność i jak kodeks przejrzystości ma funkcjonować. Trzeba więc dotrzeć do lekarzy, którzy nie zdecydowali się ujawnić kwot otrzymywanych dzięki współpracy z firmami farmaceutycznymi. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie będzie promować kodeks przejrzystości i wspierać Infarmę w jego popularyzacji. W USA np. dla lekarzy od dawna oczywiste jest, że ujawniają korzyści otrzymywane od koncernów. Bo finalnie dzięki temu relacje pacjent–lekarz są bardziej przejrzyste.

Dlaczego lekarze muszą korzystać z pomocy koncernów, aby się doszkalać?

Wsparcie finansowe firm, zwłaszcza skierowane do młodych lekarzy, jest bezcenne. Sytuacja finansowa lekarza w trakcie specjalizacji nie jest dobra. Jeśli firma farmaceutyczna nie sfinansowałaby mu szkolenia, często nie mógłby się doskonalić zawodowo. Kursy są drogie. Na przykład za dwudniowy kurs USG trzeba zapłacić nawet 2–3 tys. zł. A gdy mowa o międzynarodowych konferencjach naukowych, to ich koszt oscyluje wokół 10 tys. zł. Trzeba przecież sfinansować wpisowe, przelot i hotel.

Na ile wpływ na to, jaki lek przepisuje lekarz, ma współpraca z firmą farmaceutyczną? Bo większość pacjentów uważa, że recepty na konkretny medykament to efekt kontaktów lekarza z przedstawicielem medycznym.

To popularny pogląd, ale rzeczywistość jest inna. Jeżeli stosuję pewne leki w terapii, to dlatego, że moje doświadczenie pokazuje, iż są skuteczniejsze niż inne. Efekt leczniczy jest więc głównym kryterium, jakim kierują się lekarze, przepisując dany lek. Jednak jeśli lekarz nie uzyskał informacji np. przez internet o jakimś nowym leku, to musi jakoś się dowiedzieć, że takowy został wprowadzony. Rolą przedstawicieli medycznych jest właśnie przekazanie najnowszych informacji o nowych lekach, ale także o starych, bo często okazuje się, że jakiś „stary" medykament ma nowe wskazania lecznicze lub wykryto jakieś nieznane wcześniej jego działania uboczne.

—Katarzyna Nowosielska

Rz: Dlaczego tylko co piąty lekarz współpracujący z firmami farmaceutycznymi zdecydował się ujawnić wynagrodzenie, jakie dzięki tej współpracy otrzymuje?

Andrzej Sawoni: Trzeba pamiętać, że to dopiero początek. Przypuszczam, że za rok będzie to 30–40 proc. lekarzy.

Pozostało 89% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach