Pandemia mocno wpłynęła na rynek nieruchomości komercyjnych, na magazyny miała akurat pozytywny wpływ. Inwestorzy ulokowali w te aktywa najwięcej w historii, wartość transakcji przewyższyła kwoty ulokowane w biurowce.
Erik Drukker: Sektor logistyczno-przemysłowy okazał się wyjątkowo odporny na pandemię i w ubiegłym roku wypracował dobre wyniki. Podobnie jak w ostatnich trzech latach, w 2020 r. deweloperzy oddali 2 mln mkw. – czyli mamy już ponad 20 mln mkw. zasobów. Popyt netto za 2020 r., według wstępnych danych, był większy o prawie 60 proc. od popytu zarejestrowanego w całym 2016 r. Katalizatorami wzrostu rynku były - i dalej będą - e-commerce, handel i logistyka. Pamiętajmy, że e-commerce to nie tylko firmy sprzedające przez internet, ale także tradycyjne firmy prowadzące sprzedaż wielokanałową, jak i operatorzy obsługujący procesy e-commerce, czyli firmy logistyczne i kurierskie.
Ponadto rosną zapasy surowców, półproduktów i wyrobów gotowych. Firmy dążą do uszczelniania łańcucha dostaw i zagwarantowania realizacji zleceń niezależnie od panujących warunków – to często przewaga konkurencyjna. Magazyny i logistyka to krwiobieg gospodarki, myślę że w najbliższym czasie nasilą się takie trendy jak rozkwit wyspecjalizowanych projektów BTS (magazyny budowane dla konkretnego najemcy – red.) czy rozwój magazynów "ostatniej mili" na peryferiach aglomeracji i dużych miast.
Czy nearshoring, czyli przenoszenie operacji bliżej, z Azji do Europy, to faktyczny trend, czy myślenie życzeniowe?
Michał Pszkit: Transfer lekkiego przemysłu z Chin do Europy, w tym Polski, może nastąpić, ale trzeba mieć świadomość, że to nie będzie odtwarzanie fabryk jeden do jednego. Musimy wziąć pod uwagę czynniki zarówno kulturowe jak i ekonomiczne, które mogłyby znacznie wpłynąć na opłacalność takich operacji. Myślę, że będziemy obserwowali wzrost znaczenia technologii, szeroko rozumianej automatyzacji, a same operacje będą bardziej wyspecjalizowane.