Sprawy frankowe wymagają ugruntowanego stanowiska

Linia orzecznicza SN wciąż nie jest niestety jasna, co utrudnia prawidłowe stosowanie prawa UE i opóźnia proces całościowego rozwiązania problemu na tle umów kredytowych. Widać to w szczególności na tle najnowszych pytań kierowanych przez sądy niższych instancji do TSUE.

Aktualizacja: 25.03.2020 15:39 Publikacja: 25.03.2020 00:01

Sprawy frankowe wymagają ugruntowanego stanowiska

Foto: Adobe Stock

Sytuacja sędziów orzekających w jednej z ponad 14 tys. spraw toczących się na tle kredytów frankowych denominowanych bądź indeksowanych w CHF jest trudna nie tylko z powodów naruszeń dotyczących systemowych gwarancji ich niezależności. W świetle dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego ci sędziowie często znajdują się w krzyżowym ogniu wykluczającej się argumentacji prawnej TSUE oraz SN, co stawia ich przed wyborem (na szczęście coraz rzadszym): iść wbrew linii orzeczniczej SN czy wbrew TSUE?

Po przystąpieniu do Unii Europejskiej prawo obowiązujące w Polsce jest tworzone w Warszawie, Brukseli i Strasburgu, a każdy sąd polski jest sądem europejskim. Oznacza to konieczność prawidłowego stosowania prawa UE oraz wykładania prawa krajowego w sposób, który nie uniemożliwi osiągnięcia celów prawa UE. Jest to system nowy, dynamicznie się rozwijający i szalenie skomplikowany, tak z punktu widzenia struktury, jak i treści regulacji. W zakresie spraw leżących w kompetencji UE, zmienia on również pozycję Sądu Najwyższego. System opiera się na współpracy TSUE i sądów krajowych, która ma umożliwić prawidłowe stosowanie prawa UE na poziomie krajowym. Jako że moc wiążącej interpretacji prawa europejskiego należy do TSUE, wszystkie sądy krajowe mają prawo, a SN obowiązek, zwracania się do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi, których celem jest ustalenie co dopuszcza, a czego zabrania prawo UE.

Czytaj także: Wakacje kredytowe: uważaj na aneksy

Patrząc na sprawę w tradycyjnych kategoriach kelsenowskich, SN stracił kompetencyjnie na przystąpieniu Polski do UE. Nie są to jednak kategorie prawidłowe dla oceny systemu multicentrycznego: SN nie mógł stracić kompetencji, których nigdy nie miał. Jednocześnie SN niewątpliwie zyskał kompetencje, jeśli chodzi o zapewnienie prawidłowego stosowania prawa UE w prawie polskim. Jest to zadanie wyjątkowo trudne, ze względu na różnice konstrukcyjne i aksjologiczne między prawem polskim i unijnym.

SN z racji swojej pozycji w systemie prawa polskiego powinien pełnić funkcję zwornika pomiędzy europejską i krajową przestrzenią prawną. Prawo UE w dużym stopniu spłaszcza hierarchiczną strukturę orzeczniczą, często podchodząc do sądów powszechnych i SN w ten sam sposób. Jednak z punktu widzenia znaczenia SN w prawie krajowym, w szczególności jeśli chodzi o ujednolicanie linii orzeczniczej sądów powszechnych, jego pozycja jest szczególna. SN dysponuje instrumentami, które umożliwiają sprawne i prawidłowe wdrożenie prawa europejskiego do prawa krajowego, wskazanie granic i zasad interakcji prawa UE i prawa krajowego, a także proeuropejskiej wykładni przepisów krajowych. Systemowo SN jest więc predestynowany do funkcji championa prawa UE a jednocześnie strażnika spójności prawa krajowego.

Koniec krzyżowego ognia?

Niestety, przez dłuższy czas SN miał trudności, aby odnaleźć się w nowej roli, forsując się na pozycję sądu rozstrzygającego merytorycznie w sposób ostateczny, w oderwaniu od stanowiska TSUE. Taka postawa SN stawiała sądy niższych instancji w trudnej sytuacji: rozstrzygając zgodnie z linią SN naruszałyby treść wyroków TSUE, orzekając zgodnie z prawem UE, narażałyby się na kasację.

Z dużym zadowoleniem należy przyjąć zmianę postawy SN, widoczną w intensywnie rozwijającym się orzecznictwie na tle kredytów frankowych. Choć rozstrzygnięcia coraz częściej są zgodne z prawem UE, linia orzecznicza SN nie jest jeszcze stabilna, nie zostały naprawione wszystkie wcześniejsze błędy, a ponadto istnieją kwestie, w odniesieniu do których SN się dotąd nie wypowiedział. Na tle sporów frankowych przykładem mogą być trzy grupy zagadnień: skutki, jakie wywiera stwierdzenie abuzywności klauzuli dla klauzuli; skutki, jakie stwierdzenie abuzywności wywiera dla umowy; oraz rozliczenie świadczeń stron po stwierdzeniu abuzywności.

Skutki abuzywności klauzuli

SN wkroczył na scenę konfliktu w sprawach frankowych niefortunnie – orzeczeniem z 14 maja 2015 ( sygn. II CSK 768/14) w „sprawie arbuzowej". SN nakazał w nim, wbrew prawu UE, podział nieuczciwej klauzuli na dwie części oraz powołanie biegłego w celu zweryfikowania praktyki banku na tle jednej w wyodrębnionych części klauzuli. Orzeczenie to wywarło niezwykle negatywny wpływ na rynek, wpływając na postawę banków, utwierdzonych w przekonaniu, że w polskich warunkach możliwe jest pominięcie prawa UE, z korzyścią dla nich. Proces grupowy z udziałem 1247 osób toczy się już prawie dziesięć lat (w tym pięć lat od kasacji), a zalecenia SN, w chwili wydania naruszające treść wyroku TSUE w sprawie C-618/10 Banco Espanol (podział i reinterpretacja klauzuli zamiast prostego niestosowania), stoją obecnie w sprzeczności również z orzeczeniem w sprawie C-260/18 Dziubak (uzupełnienie umowy na podstawie art. 354 k.c.). Ta sprawa idealnie ilustruje sytuację sędziego wziętego w ogień krzyżowy. W kolejnych orzeczeniach SN wprawdzie zaakceptował zgodną z prawem UE koncepcję, że sąd może jedynie stwierdzić niewiążący charakter nieuczciwego postanowienia, nie może natomiast zmieniać treści postanowienia, niestety konceptualne założenia wyroku (konieczność zagwarantowania interesów przedsiębiorcy przy ustalaniu konsekwencji abuzywności), choć sprzeczne z prawem UE, wciąż odbijają się echem w orzecznictwie.

Proces ucierania linii orzeczniczej SN w odniesieniu do skutków stwierdzenia abuzywności dla całej umowy był bardziej skomplikowany. W pierwszym rzędzie SN podjął próby uzupełniania umowy. W orzeczeniu z 14 lipca 2017 (sygn. II CSK 803/16) SN zadeklarował stosowanie wykładni proeuropejskiej, mimo braku takiego obowiązku (sprawa dotyczyła umowy zawartej przed przystąpieniem do UE). Naruszenie prawa europejskiego miało tu klika aspektów. SN dopuścił uzupełnianie luk w umowie w sytuacjach innych niż wskazanych przez TSUE, tj. bez weryfikacji, czy umowa nie może obowiązywać po usunięciu klauzuli abuzywnej, przez zastosowanie per analogiam art. 41 prawa wekslowego (tj. przepisu niedopuszczonego przez TSUE). SN kontynuował tę linię w orzeczeniu z 27 lutego 2019 (sygn. II CSK 19/18), które również dopuściło możliwość uzupełnienia luk w umowie, w oderwaniu od wskazań TSUE. SN dopuścił tu jako jedną z wskazówek art. 358 § 2 k.c. (ustalenie wartości waluty obcej według średniego kursu NBP z dnia wymagalności świadczenia). W tym samym orzeczeniu SN stwierdził jednocześnie w duchu prawa UE, że z zawartego w umowie kredytowej oświadczenia kredytobiorców, iż są świadomi ryzyka walutowego, nie można wyciągać daleko idących wniosków. Rzeczywistość pokazała bowiem, że określenie nawet w przybliżeniu skali ryzyka walutowego związanego z kredytami walutowymi, w szczególności jeśli chodzi o skalę zmiany kursu CHF, okazało się złudne i daleko nietrafione.

Odmienną linię orzeczniczą kształtują wyroki z 24 października 2018 r. (sygn. II CSK 632/17) czy w szczególności z 4 kwietnia 2019 r. (sygn. III CSK 159/17) i 9 maja 2019 r. (sygn. I CSK 242/18). SN dopuszcza w nich możliwość uzupełniania umowy tylko wyjątkowo, powołując się na prewencyjny charakter sankcji europejskiej. Eliminacja klauzuli indeksacyjnej nie prowadzi do unieważnienia umowy i nie wymaga zastąpienia nieuczciwego postanowienia umownego, ponieważ umowa może funkcjonować po wyeliminowaniu klauzuli indeksacyjnej (z oprocentowaniem według stawek LIBOR). SN stwierdza, że strony najprawdopodobniej nie ustaliłyby wysokości oprocentowania kredytu złotowego według stawki LIBOR, ale nie ma to znaczenia w przypadku kształtowania treści umowy w następstwie stwierdzenia abuzywności. Zastąpienie przez sąd postanowień niedozwolonych klauzulami odwołującymi się do kursu walut stosowanego przez NBP, SN uznaje tu za nieuprawnione i stojące w sprzeczności z celem prewencyjnym dyrektywy 93/13 (przedsiębiorcy wiedzieliby, że w razie zastosowania klauzuli abuzywnej umowa zostanie skorygowana przez sąd w sposób możliwie najpełniej odpowiadający ich woli).

Podobne rozumowanie (brak konieczności unieważniania całej umowy, możliwość utrzymania LIBOR po usunięciu klauzuli indeksacyjnej) SN zastosował w wyroku z 29 października 2019 (sygn. IV CSK 309/18). Podkreślił tu również, że gdyby znaczenie zmiany kursu waluty i ponoszonego ryzyka zostało należycie wyjaśnione, to racjonalny kredytobiorca by się nie zdecydował, a bank nie proponowałby zawierania umów kredytowych powiązanych z kursem waluty obcej, zdając sobie sprawę, że mogą zostać uznane za nieuczciwe. W tym orzeczeniu SN odwołał się jednak do kryteriów niezgodnych z prawem UE, stwierdzając, że rozstrzygnięcie powinno uwzględniać interesy obu stron umowy (w tym słuszne racje banku-kredytodawcy), ważyć je i odpowiadać poczuciu sprawiedliwości. Z prawidłowego kursu SN zbacza również w postanowieniu z 18 września 2019 r. (sygn.V CSK 152/19). Nie dość, że SN odwołuje się tu do możliwości uzupełnienia umowy wskazanej w orzeczeniach (sygn. CSK 803/16 i II CSK 19/18), to wdaje się również w rozważania na temat ekonomicznej opłacalności kredytów denominowanych do CHF oraz niedopuszczalnych w świetle prawa UE możliwości modyfikacji treści umowy. SN powiela ponadto forsowaną przez lobbystów argumentację dotyczącą „uprzywilejowania" określonej grupy konsumentów, na skutek stosowania obowiązującego w Polsce prawa zgodnie z jego treścią.

Opublikowane ostatnio uzasadnienie wyroku z 27 listopada 2019 r. (II CSK 483/18) napawa jednak optymizmem, zarówno jeśli chodzi o treść prawa UE, jak i o zrozumienie przez SN pełnionej przez siebie funkcji. SN opowiada się tu za zgodnym z prawem UE podejściem do możliwości uzupełniania umowy. Dążąc do utrzymania umowy po wyłączeniu klauzul abuzywnych, wyjaśnia, w jaki sposób sąd powinien dokonać weryfikacji, czy umowa może nadal obowiązywać. SN ponownie wyklucza możliwość zastąpienia klauzul abuzywnych średnim kursem NBP i opowiada się za pozostawieniem LIBOR, argumentując, że zapewnienie bankowi opłacalności umowy kredytowej jest wtórne w stosunku do prewencyjnego charakteru sankcji bezskuteczności klauzuli abuzywnej.

Rozliczenie świadczeń

Rozliczenie stron nie było jeszcze przedmiotem pogłębionej analizy SN. W wyroku o sygn. II CSK 483/18 SN odniósł się krótko do konieczności rozliczenia świadczeń w ramach umowy, która trwa po wyeliminowaniu klauzuli abuzywnej, podkreślając, że sąd nie ma podstaw do uchylenia się od rozliczenia stron w ramach powództwa ewentualnego. SN podkreślił, że postanowienia abuzywne nie wiążą konsumenta, nie mogą więc z nich wynikać żadne zobowiązania, a wynikające z nich świadczenia są nienależne. Dwa sądy skierowały do SN pytania prawne dotyczące rozliczeń stron po stwierdzeniu nieważności umowy. Jest to kwestia, która leży poza zakresem stosowania dyrektywy 93/13, choć oczywiście zastosowanie prawa krajowego w tym zakresie nie może uniemożliwiać realizacji celu prawa UE. Biorąc pod uwagę rozstrzygnięcia TSUE dotyczące skutków unieważnienia umowy dla konsumenta oraz odstraszającego i prewencyjnego charakteru sankcji, trudno jest wyobrazić sobie dopuszczalność roszczeń banków dotyczących np. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Zważywszy, że ta kwestia coraz częściej pojawia się w retoryce i w pozwach banków, wypowiedź SN, wyjaśniająca sytuację również w świetle prawa UE byłaby niezwykle przydatna.

Podejście SN do prawa UE niewątpliwie przechodzi ewolucję, wywołaną nie tylko kryzysem frankowym. Jeszcze w wyroku z 1 marca 2017 r. (sygn. IV CSK 285/16) SN twierdził, że przedwczesne byłoby skierowanie pytania do TSUE bez wszechstronnych ustaleń i wyrażenia stanowiska przez sądy krajowe. W uchwale z 12 grudnia 2019 r. (sygn. III CZP 45/19) natomiast SN nie tylko podkreśla związanie sądów krajowych wykładnią TSUE, ale również to, że wydanie przez sąd krajowy orzeczenia z oczywistym naruszeniem wyroku TSUE może stanowić podstawę odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone jednostkom wskutek naruszenia prawa wspólnotowego. Linia orzecznicza SN wciąż nie jest niestety ugruntowana, co utrudnia prawidłowe stosowanie prawa UE i opóźnia proces całościowego rozwiązania problemu na tle umów frankowych. Widać to w szczególności na tle najnowszych pytań kierowanych przez sądy niższych instancji do TSUE, które często dotykają zagadnień wyjaśnionych już na poziomie unijnym, tak, jakby sądy (Gdańsk, Warszawa-Wola) chciałyby się upewnić, czy na pewno dobrze rozumieją prawo UE. Wyjaśnienia, jak prawidłowo stosować prawo UE, zawarte w orzecznictwie SN wzmocniłyby sądy niższych instancji i pozwoliłby na uniknięcie tego typu pytań, przeciwdziałając niepotrzebnemu przeciąganiu spraw.

Autorka jest doktorem na Uniwersytecie w Osnabrück oraz współprzewodniczącą Forum Konsumenckiego przy rzeczniku praw obywatelskich.

Sytuacja sędziów orzekających w jednej z ponad 14 tys. spraw toczących się na tle kredytów frankowych denominowanych bądź indeksowanych w CHF jest trudna nie tylko z powodów naruszeń dotyczących systemowych gwarancji ich niezależności. W świetle dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego ci sędziowie często znajdują się w krzyżowym ogniu wykluczającej się argumentacji prawnej TSUE oraz SN, co stawia ich przed wyborem (na szczęście coraz rzadszym): iść wbrew linii orzeczniczej SN czy wbrew TSUE?

Pozostało 96% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach