Wiceminister rozwoju i technologii Krzysztof Kukucki zapowiedział, że nowy program kredytowy „Na start” ma działać nie pół roku, nie rok, ale cztery lata, co ma uspokoić rynek.
Jak mówi Marek Wielgo, analityk portalu RynekPierwotny.pl, eksperci, z którymi resort rozwoju konsultował założenia programu, byli zgodni, że musi on potrwać co najmniej cztery lata.
– To mniej więcej tyle, ile zajmuje deweloperom przygotowanie inwestycji – wyjaśnia Marek Wielgo. – Wydaje się to oczywiste, bo w przeciwnym razie nie miałoby najmniejszego sensu uwzględnianie przez nich tego rodzaju programu w planach i strategiach inwestycyjnych. Z drugiej strony nie sądzę, aby miał on zadziałać na deweloperów szczególnie dopingująco. Oczywiście, ucieszy ich każdy program wspierający popyt. Jednak dla planujących dziś inwestycje firm deweloperskich ma on raczej drugorzędne znaczenie. O wiele istotniejsza jest perspektywa poprawy kondycji naszej gospodarki oraz dostępności kredytów udzielanych przez banki na warunkach rynkowych – zaznacza.
Także Barbara Bugaj, ekspertka rynku nieruchomości, ocenia, że w ciągu czterech lat deweloperzy będą mogli stworzyć nową ofertę.
Przesuwanie popytu
A jakie strategie przyjmą teraz sprzedający mieszkania na rynku wtórnym? Czy rozłożony na cztery lata popyt skomplikuje im biznes?