- Ostatnio żywo dyskutowanym tematem jest sytuacja na rynku sprzedaży mieszkań. Dużo się mówi i pisze o deficycie ofert i rekordowych wzrostach cen spowodowanych ubiegłorocznym, wzmożonym popytem wywołanym programem „Bezpieczny kredyt 2 proc.” – zauważa Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości. - Nie ustają debaty na temat tego, jakie będą skutki wejścia w życie kolejnego programu stymulującego popyt – „Na start”.
Dobra inwestycja
Według Marcina Drogomireckiego tym, co w najbliższych miesiącach może mieć większy wpływ na stygnący rynek sprzedaży mieszkań są zmiany na rynku najmu.
- Styczeń i luty 2022 roku, a więc czas poprzedzający wybuch wojny na Ukrainie, był - podobnie jak początek tego roku - okresem rosnącej podaży ofert najmu mieszkań w Polsce – mówi analityk. - Ten typowy dla pierwszych tygodni po świąteczno-noworocznej przerwie trend gwałtownie się odwrócił z chwilą napływu pierwszych wojennych uchodźców. W ciągu zaledwie miesiąca z rynku zniknęło ponad 50 proc. ofert wynajmu mieszkań. W największych miastach, do których przybyły tysiące szukających bezpiecznego schronienia Ukraińców, oferta skurczyła się w tym czasie nawet o 80 – przypomina.
Powstały deficyt mieszkań do wynajęcia doprowadził do znacznego wzrostu stawek najmu. - Jego kulminacyjnym momentem był wrzesień 2022 r., kiedy na ogołocony z ofert rynek wkroczyli poszukujący lokum studenci – wspomina Marcin Drogomirecki. - Musieli się oni zmierzyć z oczekiwaniami oferentów, którzy widząc przewagę popytu nad podażą, żądali za najem kwot od ok. 30 do 50 proc. wyższych niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej.