Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Gdańsku uwzględnił skargę dotyczącą wysokości opłaty legalizacyjnej.
W sprawie chodziło o karę za nielegalnie rozbudowany budynek mieszkalny. Z ustaleń nadzoru budowlanego wynikało, że pod koniec 2015 r. w miejscu rozebranej werandy parterowej z tarasem na jej dachu wykonano wyższą, dwukondygnacyjną dobudówkę z funkcją klatki schodowej. Doszło też do pogłębienia piwnicy oraz przebudowania dachu budynku. Wewnątrz prowadzono roboty budowlane, a ponadto w ścianie zewnętrznej od strony innej działki wykonano cztery nowe otwory okienne. W tej sytuacji urzędnicy nadzoru uznali, że rozbudowa została wykonana w warunkach samowoli budowlanej i zastosowali stosowną procedurę. Ówczesna inwestorka z tym się nie zgodziła, ale jej skarga została oddalona przez sąd administracyjny.
W konsekwencji powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pod koniec listopada 2021 r. ustalił 50 tys. zł opłaty legalizacyjnej, co podtrzymał pomorski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Kobieta nadal kwestionowała to, że przy inwestycji doszło do samowoli budowlanej. Zaskarżyła postanowienie o ustaleniu wysokości opłaty legalizacyjnej i tym razem wygrała, ale nie dlatego, że samowoli nie było.
Jak wyjaśnił gdański WSA, ta kwestia została już przesądzona. Dlatego skoncentrował przeprowadzoną kontrolę legalności na kwestiach bezpośrednio związanych z prawidłowością ustalonej opłaty legalizacyjnej, w tym przede wszystkim na jej wysokości oraz adresacie obowiązku uiszczenia opłaty. I to właśnie to, od kogo można się jej domagać, przesądziło o rozstrzygnięciu w sprawie.
WSA zauważył, że w toku postępowania odwoławczego doszło do zbycia nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym, do którego odnoszą się działania legalizacyjne. Dom w kwietniu 2022 r. kupiła spółka. Reakcja procesowa na zmianę właściciela sprowadziła się do tzw. jego ustronnienia, czyli doręczenia spółce zaskarżonego postanowienia. Tymczasem zdaniem sądu te działania były dalece niewystarczające i naruszają przepisy.