Nowy właściciel ma prawo sam zdecydować, czy zapłacić karę

Przyjęcie, że opłatę legalizacyjną należy nałożyć na sprawcę samowoli budowlanej niezależnie od tego, czy zbył on nieruchomość z nielegalną rozbudową, pozbawiałoby nabywcę możliwości jej zalegalizowania.

Publikacja: 25.01.2024 21:02

Organ nadzoru budowlanego wydaje decyzję o rozbiórce m.in. w przypadku nieuiszczenia opłaty legaliza

Organ nadzoru budowlanego wydaje decyzję o rozbiórce m.in. w przypadku nieuiszczenia opłaty legalizacyjnej w terminie

Foto: AdobeStock

Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Gdańsku uwzględnił skargę dotyczącą wysokości opłaty legalizacyjnej.

W sprawie chodziło o karę za nielegalnie rozbudowany budynek mieszkalny. Z ustaleń nadzoru budowlanego wynikało, że pod koniec 2015 r. w miejscu rozebranej werandy parterowej z tarasem na jej dachu wykonano wyższą, dwukondygnacyjną dobudówkę z funkcją klatki schodowej. Doszło też do pogłębienia piwnicy oraz przebudowania dachu budynku. Wewnątrz prowadzono roboty budowlane, a ponadto w ścianie zewnętrznej od strony innej działki wykonano cztery nowe otwory okienne. W tej sytuacji urzędnicy nadzoru uznali, że rozbudowa została wykonana w warunkach samowoli budowlanej i zastosowali stosowną procedurę. Ówczesna inwestorka z tym się nie zgodziła, ale jej skarga została oddalona przez sąd administracyjny.

W konsekwencji powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pod koniec listopada 2021 r. ustalił 50 tys. zł opłaty legalizacyjnej, co podtrzymał pomorski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Kobieta nadal kwestionowała to, że przy inwestycji doszło do samowoli budowlanej. Zaskarżyła postanowienie o ustaleniu wysokości opłaty legalizacyjnej i tym razem wygrała, ale nie dlatego, że samowoli nie było.

Jak wyjaśnił gdański WSA, ta kwestia została już przesądzona. Dlatego skoncentrował przeprowadzoną kontrolę legalności na kwestiach bezpośrednio związanych z prawidłowością ustalonej opłaty legalizacyjnej, w tym przede wszystkim na jej wysokości oraz adresacie obowiązku uiszczenia opłaty. I to właśnie to, od kogo można się jej domagać, przesądziło o rozstrzygnięciu w sprawie.

WSA zauważył, że w toku postępowania odwoławczego doszło do zbycia nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym, do którego odnoszą się działania legalizacyjne. Dom w kwietniu 2022 r. kupiła spółka. Reakcja procesowa na zmianę właściciela sprowadziła się do tzw. jego ustronnienia, czyli doręczenia spółce zaskarżonego postanowienia. Tymczasem zdaniem sądu te działania były dalece niewystarczające i naruszają przepisy.

Według WSA sytuacja, kiedy w trakcie prowadzenia postępowania dochodzi do zbycia nieruchomości, na której posadowiony jest samowolnie rozbudowany obiekt budowlany, doprowadza do tego, że nabywca wchodzi w pełnię praw i obowiązków dotychczasowego właściciela, na każdym jego etapie. Nowy właściciel nieruchomości wstępuje więc w sytuację procesowo-prawną poprzednika prawnego. Przy czym, jak zastrzegł sąd, z żadnego przepisu nie wynika, że czynności procesowe dokonane z udziałem zbywcy należy powtórzyć z udziałem nabywcy. Jednak z postępowania administracyjnego trzeba wykluczyć osobę zbywcy, nabywca zaś, wstępując w jego prawa, staje się stroną tego postępowania.

Sąd zauważył, że opłata legalizacyjna jest warunkiem zalegalizowania samowolnie postawionego obiektu budowlanego i powinna być uiszczana przez aktualnego właściciela obiektu budowlanego, bo to on jest zainteresowany tym, aby nie został rozebrany. Aktualny właściciel samowolnie wybudowanego obiektu budowlanego powinien zdecydować, czy korzystne jest dla niego uiszczenie opłaty, czy też jego rozebranie.

Zdaniem WSA przyjęcie, że opłatę legalizacyjną należy nałożyć na sprawcę samowoli niezależnie od tego, czy zbył on nieruchomość, oznaczałoby pozbawienie aktualnego właściciela możliwości jej zalegalizowania. Uiszczenie opłaty nie byłoby bowiem zależne od niego, lecz od poprzedniego właściciela. Wyrok jest nieprawomocny.

Sygn. akt: II SA/Gd 699/23

Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Gdańsku uwzględnił skargę dotyczącą wysokości opłaty legalizacyjnej.

W sprawie chodziło o karę za nielegalnie rozbudowany budynek mieszkalny. Z ustaleń nadzoru budowlanego wynikało, że pod koniec 2015 r. w miejscu rozebranej werandy parterowej z tarasem na jej dachu wykonano wyższą, dwukondygnacyjną dobudówkę z funkcją klatki schodowej. Doszło też do pogłębienia piwnicy oraz przebudowania dachu budynku. Wewnątrz prowadzono roboty budowlane, a ponadto w ścianie zewnętrznej od strony innej działki wykonano cztery nowe otwory okienne. W tej sytuacji urzędnicy nadzoru uznali, że rozbudowa została wykonana w warunkach samowoli budowlanej i zastosowali stosowną procedurę. Ówczesna inwestorka z tym się nie zgodziła, ale jej skarga została oddalona przez sąd administracyjny.

Nieruchomości
Tanie kredyty? Rzucanie pieniędzy to najłatwiejsza pomoc
Nieruchomości
Hamowanie pod koniec roku
Nieruchomości
Ceny mieszkań używanych dalekie od stabilizacji
Nieruchomości
Na zakupy mieszkań poszli młodzi
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Walka o klimat
Budynki na słońce i na wiatr