W zeszłym roku egipski prawnik pozwał platformę Netflix. Jego zdaniem niedopuszczalne jest aby rolę Kleopatry w serialu dokumentalnym zagrała czarnoskóra aktorka Adele James. Jego zdaniem jest to zamach na egipską tożsamość. Prawnik przypomina, że nie jest to pierwsza próba wprowadzenia historii, która sugeruje, że Egipcjanie mieli czarną skórę. Taką hipotezę postawił senegalski historyk Cheikh Anta Diopk i stała się ona popularna na południu Afryki ale także wśród w czarnoskórej społeczności Stanów Zjednoczonych. Monica Hanna, egipska archeolożka odpowiada na to, że państwa afrykańskie nie powinny budować swojej pozycji na afrocentryzmie używając koloru skóry, a raczej zaprezentować światu własną historię. Bo według obecnego stanu wiedzy, który potwierdza Mostafa Waziri, sekretarz generalny istniejącej od 160 lat Najwyższej Rady Starożytności, organizacji, która odpowiada za dziedzictwo kulturowe Egiptu „królowa Kleopatra miała jasną skórę i helleńskie (tj. greckie) korzenie”. Podobne problemy z pochodzeniem etnicznym pojawiają się w innych produkcjach. Głośny serial „Bridgertonowie”, osadzony w XIX-wiecznym Londynie, pełen jest czarnoskórej arystokracji, w filmie „Zielony rycerz” opartym na legendach arturiańskich gdzie wszystkie postaci były białe występuje hinduski aktor Dev Patel, w serialu „Riverdale” inspirowanym komiksami wydawnictwa Archie Comics, gdzie większość bohaterów była biała, autorzy obsadzili wielu kolorowych aktorów w kluczowych rolach. Wydaje się jednak, że najwięcej emocji wzbudzają czarnoskóre postaci w takich produkcjach jak „Gra o tron” gdzie w białą postać lorda Corlysa Velaryona wciela się czarny aktor Steve Toussaint, „Wiedźmin” z czarnymi elfami i „Mała syrenka” z czarnoskórą aktorką Halle Bailey, która gra Ariel. Elfy i syrenka z niewiadomych powodów są najtrudniejsze do zniesienia dla widzów, którzy najwyraźniej wiedzą lepiej jaki kolor skóry mają postaci bajkowe. W każdym razie hasztag „Not My Ariel” (ang. nie moja Ariel) i jego mutacje zostały użyte na Instagramie wiele tysięcy razy.
Może się wydawać, że obsadzanie aktorów niezależnie od ich pochodzenia etnicznego pozwala na większą różnorodność na ekranie i w teatrze. Jednak rosnąca liczba krytyków uważa, że powinniśmy raczej brać to pod uwagę, niż ją ignorować. Trudno powiedzieć czemu ta krytyka się pojawia. Czy jest ona przejawem poczucia wyższości białych, uprzedzeń, czy może wyobrażenia postaci, które w świadomości białych ludzi są białe, choć przecież historyczne postaci wcale nie musiały takie być, jak dajmy na to Alexandre Dumas, czy Puszkin.
Czytaj więcej
Profesor Boston University twierdzi, że utwór "Jingle Bells" ma rasistowskie korzenie, ponieważ po raz pierwszy były wykonany w sposób wyśmiewający Afroamerykanów, przez osoby ucharakteryzowane na czarno.
Tymczasem twórcy nie chcą już, żeby filmy i seriale miały wyłącznie białą obsadę. Tu pojawiają się pojęcia „color-conscious casting”, który polega na dobieraniu obsady w taki sposób, żeby była ona reprezentatywna dla społeczeństwa, oraz „color-blind casting” czyli kompletowanie obsady bez zważania na kolor skóry aktora. Teoretycznie chodzi o to, aby zwrócić uwagę na zdolności aktorskie i talent w odtwarzaniu postaci, co oznaczałoby, że kolor skóry jest tu bez znaczenia. Lecz tak naprawdę chodzi przede wszystkim o równe szanse dla wszystkich i nieuwzględnianie „dyskryminującego” koloru skóry. To ma wykluczyć krzywdzące stereotypy. Tyle, że widzowie uważają, że pominięcie koloru skóry jest niemożliwe.
„Polityczna poprawność poszła już za daleko”. Badanie
Podobnego zdania są Polacy, którzy także są sceptycznie nastawieni do colorblind castingu. Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego przez studentów 2 i 3 roku Medioznawstwa (Wydział Filozofii i Nauk Społecznych) z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, którzy analizowali zjawisko pod opieką pana magistra Andrzeja Melera. Zespół analizował dane zebrane za pomocą ankiety oraz dokonał przeglądu komentarzy w dyskusjach na temat filmów i seriali między innymi na Filmweb, Rottentomatoes, Facebook, Reddit itd. Okazało się, że Polakom „najbardziej nie podoba się zmienianie koloru skóry postaci względem oryginału w produkcjach historycznych” - czytamy w streszczeniu wyników badania. Według badaczy, wiąże się to z sentymentem do oryginału.