"Dziedzictwo Jingle Bells jest jednym z tych, w których blackface i rasistowskie pochodzenie zostało subtelnie i systematycznie usunięte z historii" - napisała w naukowym periodyku Kyna Hamill, historyk teatru z bostońskiej uczelni. Oskarżenie to zszokowało fanów jednej z najsłynniejszych świątecznych piosenek.
Hamill rozpoczęła badania nad pochodzeniem utworu, by rozstrzygnąć odwieczny spór pomiędzy miejscowościami Medford z Massachusetts i Savannah w Georgii. Oba miasta twierdzą, że to w nich James Lord Pierpont skomponował "Jingle Bells".
W toku swoich badań Hamill odkryła afisz, wskazujący na to, że "Jingle Bells" po raz pierwszy wykonano pod tytułem "One Horse Open Sleigh" na przedstawieniu blackface, w którym biali tancerze i śpiewacy ucharakteryzowani są na Afroamerykanów w Ordway Hall w Bostonie w 1857 roku.
Jak czytamy w Wikipedii blackface to "styl teatralnego makijażu zapoczątkowany w Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku, odwołujący się do stereotypowych wyobrażeń obecnych w społeczeństwie amerykańskim dotyczących osób o czarnym kolorze skóry. Biali ludzie o twarzach mocno pomalowanych utwierdzali pewne stereotypy, przywołując w czasie przedstawień zachowania kojarzone z karykaturą zachowań ludzi czarnych". W takich okolicznościach właśnie po raz pierwszy miał być wykonany utwór "Jingle Bells".
Hamill dodała także, że ślady blackface w "Jingle Bells" można znaleźć w muzyce, słowach oraz "przechwałkach i nieokiełznanym zachowaniu męskiego ciała na scenie". "Początki utworu wynikały z potrzeb ekonomicznych wiecznie niespełnionego człowieka, rasistowskiej polityki sprzed wojny secesyjnej, klimatu miasta interteatralnego repertuaru komercyjnych wykonawców blackface, przemieszczających się między Bostonem a Nowym Jorkiem" - napisała naukowiec w swoim artykule.