Instytut Matematyczny Claya (Clay Mathematics Institute), który wspiera rozwój matematyki, przyznał Grigorijowi Perelmanowi jedną z siedmiu Nagród Tysiąclecia. To nie tylko ogromny naukowy prestiż, ale także równy milion dolarów za rozwiązanie jednej z siedmiu matematycznych zagadek, które w maju 2000 roku Instytut uznał za najważniejsze tzw. problemy milenijne.
Nie jest jednak jasne, czy rosyjski geniusz honory te przyjmie. Perelman od lat skrzętnie unika dziennikarzy i rozgłosu.
Gdy w 2006 roku przyznano mu medal Fieldsa, nazywany matematycznym Noblem, odmówił jego przyjęcia. Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Matematycznego próbował wówczas przez dziesięć godzin przekonać naukowca, by jednak zmienił zdanie – na próżno.
James Carlson, prezes Instytutu Claya, jak dotąd nie podzielił się z prasą żadnymi konkretami. – Jesteśmy w kontakcie mejlowym. On da mi znać w stosownym czasie – powiedział tylko dziennikowi "The New York Times".
Hipoteza Poincarégo przez niemal 100 lat nie dawała spokoju najlepszym matematycznym mózgom. Mówi ona, że sferę trójwymiarową, podobnie jak dwuwymiarową, charakteryzuje jednospójność. Co to znaczy? Jeśli na powierzchni piłki (dla matematyków sfery dwuwymiarowej) umieścimy elastyczną zamkniętą pętlę, to da się ją ściągnąć do punktu, nie rozrywając jej ani nie opuszczając powierzchni kuli. Nie jest to możliwe, gdy piłkę zastąpi się np. obwarzankiem. Jeśli więc każdą pętlę na dwuwymiarowej powierzchni potrafimy ściągnąć do punktu – powierzchnia ta musi być sferą. Hipoteza Poincarégo mówi, że ta sama zasada dotyczy sfery trójwymiarowej.