Stwierdzenie to dotyczy choćby wielkiego sukcesu kinowego ubiegłego roku, jaki stał się udziałem filmu „Barbie”. Był on jednym z faworytów nominacji oscarowych, a jednak został pominięty w najbardziej prestiżowych kategoriach: film roku, reżyser (Greta Gerwig) i aktorka w roli głównej (Margot Robbie). Na ironię zakrawa fakt, że w tym bardzo kobiecym filmie akademicy najwyżej ocenili kreację... Ryana Goslinga.
Czytaj więcej
Dawno niewidziana Celine Dion pojawiła się na scenie podczas ceremonii wręczania nagród Grammy, aby zaprezentować zwyciężczynię w kategorii album roku. Statuetka trafiła w ręce Taylor Swift za krążek „Midnights”.
Teraz twórcy „Barbie” mogą się cieszyć. Statuetkę w kategorii piosenka roku za „What was I Made For You?” otrzymała Billie Eilish wespół ze swym bratem Finneasem. Utwór nagrodzony został również w kategorii: najlepsza piosenka do mediów wizualnych. Natomiast w kategorii: najlepsza kompilacja muzyczna dla mediów wizualnych nagrodzono zestaw piosenek z filmu wydanych jako „Barbie The Album”.
Paradoksalnie jednak te wyróżnienia umacniają postrzeganie filmu jako produktu czysto rozrywkowego. A przecież reżyserka Greta Gerwig zaoferowała coś znacznie więcej. Ożywiając lalkę Barbie i wprowadzając ją do świata ludzi, pokazała, jak mężczyźni postrzegają kobiety i jakie role chcieliby im przypisać na stałe.
Taylor Swift – tajna agentka Pentagonu
Największą triumfatorką 66. rozdania nagród Grammy została z pewnością Taylor Swift. Jej „Midnigths” uznano za album roku. Od tej pory Taylor Swift jako pierwsza w historii może szczycić się tym, że ma cztery statuetki w tej kategorii. Tak legendarni artyści jak Frank Sinatra, Paul Simon czy Stevie Wonder zdobyli za swoje albumy jedynie trzy nagrody. Taylor Swift wygrała zaś w tym roku jeszcze jedną kategorię: najlepszy album – pop.