Ozzy Osbourne i blues o Bogu

Ozzy Osbourne nagrał z Claptonem, Beckiem i Iommim świetny album „Patient No 9”.

Publikacja: 09.09.2022 03:00

Patient no 9 Sony, CD, 2022

Patient no 9 Sony, CD, 2022

Foto: materiały prasowe

Nowy solowy album 73-letniego wokalisty okazuje się dwa lata po premierze comebacku „Ordinary Man”, który tylko w Ameryce sprzedał się w 500 tys. egzemplarzy, co nie dziwi bo do współpracy Ozzy’ego namawiały młode gwiazdy, w tym raper Post Malone, który najpierw gościł Anglika na swojej płycie, a potem zaśpiewał na „Ordinary Man”.

Album ukazuje się po tym, jak Osbourne zapowiedział wyjazd z Ameryki z powodu coraz częstszych tam strzelanin i powrót do Anglii, co sfilmuje w lutym BBC i pokaże jako reality show.

Czytaj więcej

Ozzy ucieka z trumny

Płyta zaskakuje plejadą gwiazd. Na gitarach basowych grają Robert Trujillo z Metalliki i Duff McKagan z Guns N’ Roses, na perkusji Chad Smith z Red Hot Chilli Pepper i zmarły niedawno Taylor Hawkins z Foo Fighters. Wrażenie robi gitarowa śmietanka: Eric Clapton, Jeff Beck, Mike McCready, Zakk Wylde Ozzy’eg i Tony Iommi. Niejednoznaczny styl gry Becka świetnie pasuje do zwariowanego charakteru kompozycji tytułowej. Ozzy umieścił się w szpitalu psychiatrycznym, za który można uznać nasz świat. Z psychiatryka warto uciec, ale co potem, gdy – jak śpiewa Osbourne – Bóg pozwolił diabłu na zbyt wiele. Odpowiedź Ozzy ma jedną na całe życie: warto udawać szaleńca. Wokalista daje sobie spore szanse, bo jak śpiewa w „Immortal”, ludzie przychodzą i odchodzą, jednak on jest nieśmiertelny.

Z Tonym Iommi różnie układało się Ozzy’emu, a jednak na nowej płycie gitarzysta Black Sabbath zagrał w dwóch utworach. „No Escape From” przypomina brzmienie z trzeciej i czwartej płyty Sabbathów. Z kolei „Degradation Rules” zaskakuje partią harmonijki ustnej, jaką pamiętamy z bluesowego okresu Black Sabbath, zaś solówka Iommi przywołuje okres „Mob Rules”. Ozzy nigdy nie ukrywał fascynacji Beatlesami i nawiązaniem do nich jest ballada „A Thousand Shades” z orkiestrową aranżacją i popisem Becka.

Największym zaskoczeniem jest udział Erica Claptona w nagraniu „One Of Those Days”. W finałowej solówce zagrał świetnie w stylu The Cream. Próbował też wpłynąć na zmianę tekstu o takich dniach, kiedy Osbourne nie wierzy w Jezusa, ale Ozzy wytłumaczył mu, że nie jest antychrystem, tylko świat staje się tak okropny, że trudno wierzyć w cokolwiek.

W tej konwencji utrzymana jest ballada „God Only Knows”. Ale tradycyjny czarny „Darkside Blues” jest już żartobliwą miniaturą w stylu Ozzy’ego: o dziewczynie, której sprzedał duszę.

Nowy solowy album 73-letniego wokalisty okazuje się dwa lata po premierze comebacku „Ordinary Man”, który tylko w Ameryce sprzedał się w 500 tys. egzemplarzy, co nie dziwi bo do współpracy Ozzy’ego namawiały młode gwiazdy, w tym raper Post Malone, który najpierw gościł Anglika na swojej płycie, a potem zaśpiewał na „Ordinary Man”.

Album ukazuje się po tym, jak Osbourne zapowiedział wyjazd z Ameryki z powodu coraz częstszych tam strzelanin i powrót do Anglii, co sfilmuje w lutym BBC i pokaże jako reality show.

Muzyka popularna
U2 opublikuje nieznane dotąd nagrania. "Esencja zespołu"
Muzyka popularna
Rekordowy rok Spotify. Serwis jest wart blisko 100 mld dolarów
Muzyka popularna
Nie żyje Charles Dumont, twórca największego przeboju Edith Piaf
Muzyka popularna
Jazztopad: jazzmani zagrają w mieszkaniach melomanów. Nowa fala jazzu we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi