Fenomenalny Bruno de Sa: jeden na 30 tysięcy mężczyzn

Brazylijski śpiewak Bruno de Sa, którego występ zainaugurował właśnie XXV Festiwal Bachowski w Świdnicy to artystyczny fenomen. Jego występy przyjmowane są na świecie entuzjastycznie.

Publikacja: 20.07.2024 14:28

Brazylijczyk Bruno de Sa

Brazylijczyk Bruno de Sa

Foto: Laure Bernard

Jeszcze pięć lat temu był młodym śpiewakiem, który marzył o karierze. Dziś ma status niekwestionowanego gwiazdora. Wszystko za sprawą unikatowego głosu sopranowego naturalnie brzmiącego głosu o skali sięgającego dwóch i pół oktaw.

Mężczyzn o wysokich głosach jest we współczesnym życiu muzycznym wielu. Obserwowana od kilku dekad i wciąż rosną popularność muzyki dawnej sprawiła, że do sal koncertowych i teatrów wróciły utwory pisane kiedyś dla kastratów, cieszących się w XVIII wieku nieprawdopodobną wręcz popularnością. Dziś ich partie powierza się kontratenorom, zwanymi też falsecistami.

Czytaj więcej

Jakub Józef Orliński bezskutecznie szuka miłości

Bruno de Sa nie lubi piłki nożnej

Bruno de Sa wręcz protestuje, gdy mówi się o nim, że jest kontratenorem. Swój głos zawdzięcza temu – co zdarza się mniej więcej u jednego 30 tysięcy mężczyzn – że w młodości nie przeszedł mutacji. Zachował więc chłopięcy dyszkant, który odpowiednio kształcony stał się sopranem.

Śpiew był zawsze obecny w moim życiu – opowiadał podczas poprzedniej wizyty w Polsce, w katowickim NOSPR w maju 2024 roku. – Śpiewałem, odkąd miałem kilka lat, a moją motywacją nie było wcale to, żeby być na scenie, Chciałem przede wszystkim doskonalić technikę, śpiewać w najlepszy i najzdrowszy sposób, na jaki tylko pozwoli mi mój instrument,

Początki nie były łatwe. – Brazylia to dość mocno patriarchalny kraj, w którym panuje kult piłki nożnej. – wspomina. – Każdy młody chłopak chce zostać piłkarzem. Ja natomiast nienawidzę piłki nożnej! Stale musiałem więc uświadamiać ludziom dookoła, że można mieć inne marzenia, że mężczyzna może śpiewać głosem wysokim jak kobieta.

Czytaj więcej

Opera, szorty i breakdance. Miliony odsłon Jakuba Józefa Orlińskiego

Bruno de Sa i jego kolega Jakub Józef Orliński

Jego fenomen polega nie tylko na tym, że Bruno de Sa jest w stanie śpiewać dźwięki dostępne tylko kobiecym sopranom. On potrafi nadać im odpowiedni wyraz, przekazać emocje, zatem śpiew nie jest wówczas pustym popisem, wokalnym cyrkiem a staje się artystyczną kreacją. Bardzo ceni Jakuba Józefa Orlińskiego, którego nazywa swoim kolegą, bo Polak ma osobowość, dzięki której wszystkie rozterki życiowe i miłosne przedstawione w muzyce dawnej stają się bliskie temu, co przeżywamy dzisiaj.

Chciałby zagrać na scenie kobietę

Brazylijczyk występuje przede wszystkim w repertuarze barokowym, bowiem wydaje się idealnym artystą do zmierzenia się z tymi XVIII– wiecznymi operami, w których kastraci wcielali się w postaci kobiece. Taka też była jego pierwsza płyta „Travestita” wydana w 2022 roku przez Erato/Warner Classics, zawierająca 13 kobiecych arii wykonywanych kiedyś przez kastratów.

Ambicje Bruno da Sa sięgają jednak dalej. Jest przekonany, że byłby w stanie wcielić się w bohaterki nie tylko Mozarta, którego arię Królowej Nocy ćwiczył już jako dziecko, ale również w kobiety Verdiego, w „Rigoletcie” czy w „Traviacie”. – Gdybym całe życie miał śpiewać wyłącznie repertuar tworzony wyłącznie dla kastratów, czułbym się jak ptak w klatce – mówi.

Na razie pozostaje jednak z utworami, którymi podbił świat i z którymi chętnie przyjeżdża do Polski. 25 października zaśpiewa ponownie, tym razem w Bielsku-Białej. A na XXV Festiwalu Bachowskim w Świdnicy d0 28 lipca zaprezentuje się wielu świetnych artystów, z którymi spotkanie zawsze jest dla słuchacza muzyczną przygodą: z pianistami Marcinem Maseckim i Kristanem Bezuidenhoutem, z tenorem Ianem Bostridge’em czy brytyjskim zespołem wokalnym The Tallis Scholar.

Jeszcze pięć lat temu był młodym śpiewakiem, który marzył o karierze. Dziś ma status niekwestionowanego gwiazdora. Wszystko za sprawą unikatowego głosu sopranowego naturalnie brzmiącego głosu o skali sięgającego dwóch i pół oktaw.

Mężczyzn o wysokich głosach jest we współczesnym życiu muzycznym wielu. Obserwowana od kilku dekad i wciąż rosną popularność muzyki dawnej sprawiła, że do sal koncertowych i teatrów wróciły utwory pisane kiedyś dla kastratów, cieszących się w XVIII wieku nieprawdopodobną wręcz popularnością. Dziś ich partie powierza się kontratenorom, zwanymi też falsecistami.

Pozostało 86% artykułu
Muzyka klasyczna
Wystawa Bartka Barczyka na 10-lecie nowej siedziby Filharmonii w Szczecinie
Muzyka klasyczna
Festiwal Chopin i jego Europa. Kate Liu i Eric Lu grają na cztery ręce
Muzyka klasyczna
Festiwal w Salzburgu: mniej gwiazd, więcej polityki
Muzyka klasyczna
Festiwal Chopin i jego Europa. Bitwa o bilety na Bruce’a Liu
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Muzyka klasyczna
Sławny dyrygent oskarżony o sprzyjanie reżimowi w Wenezueli
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki