Nie on jeden, co prawda, cieszy się tak entuzjastycznie objawianą popularnością, tym bardziej że 32-letni Jakub Józef Orliński jest niezwykle sympatyczny, żywiołowy i świetnie nawiązuje kontakt z publicznością. Dysponuje jednak wysublimowanym, rzadkim kontratenorowym głosem i proponuje bardzo wyrafinowaną muzykę.
Nowy album „Beyond”
Rozpoczęta w Polsce trasa, obejmująca prawie dwadzieścia miast w Europie, związana jest z promocją najnowszej płyty „Beyond”. To szósty solowy album Jakuba Józefa Orlińskiego, który ma podpisany koncern z koncernem Warner Classics. Wszystkie sprzedają się świetnie, więc kolejne wychodzą co roku, co jest obecnie ewenementem wśród artystów muzyki klasycznej.
Jakub Józef Orliński nie jest jednak zwolennikiem powielania sukcesów Każdy album jest starannie przemyślany i proponuje rzeczy nieoczywiste. „Beyond” to płyta z muzyką XVII wieku kompozytorów w zdecydowanej większości znanym jedynie badaczom, by wymienić choćby takie nazwiska jak Giovanni Cesare Netti, Sebastiano Moratelli czy jedna z pierwszych kompozytorek w historii opery Barbara Strozzi. Wiele utworów umieszczonych na „Beyond” nie było nigdy dotąd nagranych. Nuty odnalazł dla Jakuba Józefa Orlińskiego współpracujący z nim muzykolog Yannis François.
Jakub Józef Orliński nie jest jednak muzealnym kustoszem, lecz współczesnym showmanem. Z tych utworów tworzy muzyczny spektakl z sobą w roli głównej. Nie ma jednak w tym gwiazdorstwa, jest przemyślana opowieść o zawiedzionej miłości.
Na estradę wychodzi spowity w ciemną pelerynę i rozpoczyna od arii z „Koronacji Poppei” największego mistrza pierwszej połowy XVII wieku, Claudio Monteverdiego. Są to miłosne wyznania Ottona, który za chwile dowie się jednak, że jego ukochana Poppea tę noc spędza z innym. Jakub Józef Orliński przechodzi więc od razu do tragicznego w wyrazie madrygału Monteverdiego zaczynającego się od słów „Chcę odejść z życia”. Międzynarodowy zespól Il Pomo d’Oro, współpracujący z Jakubem Józefem Orlińskim, pointuje tę rozpacz niemal żałobnym „Passacalio” Biagio Mariniego. W kolejnych zaś ariach znów wraca temat nieodwzajemnionej miłości i beznadziejnego oczekiwania na to, że wreszcie przeminie samotność.