Na pomysł zaproszenia autora powieści kryminalnych, których bohaterem jest detektyw Mock, wpadł dyr. artystyczny Opery Wrocławskiej, reżyser Michał Znaniecki. – Po pierwszym spotkaniu zastanawiałem się, jak najuprzejmiej mu odmówić – opowiada Marek Krajewski. – Moje nastawienie zaczęło się zmieniać, gdy głębiej wszedłem w świat opery. Zrozumiałem, że muzyka to coś nienaruszalnego, ale świat mozartowski, wyrażony w dialogach, postaciach mogę przepuścić przez filtr mojej wyobraźni, w której miejsce zajmuje czarny świat Wrocławia. Uznałem to za niezwykłe wyzwanie, tym bardziej że zawsze fascynowało mnie mieszanie kultury wysokiej z niską.
– Ja natomiast postanowiłem działać dokładnie odwrotnie i pokazać operę, która nie uszlachetnia, ogołocić ją z bajkowości – mówi Michał Znaniecki. – Przyjrzyjmy się dokładnie, co jest w „Czarodziejskim flecie” od pierwszej sceny: bohater budzi się obok zabitego węża, przychodzą trzy panie i mówią, że one są zabójczyniami, Do morderstwa przyznaje się też ptasznik. A potem ktoś porywa dziewczynę i chcą ją zgwałcić, a matka każe córce zabić ojca.
Nocny kabaret
– Postanowiłem zabrać się do filtrowania przez moją wyobraźnię sceny za sceną – odpowiada na to Marek Krajewski. – Opera zaczyna się przebudzeniem Tamina przy nieżywym wężu i pojawieniem się Trzech Dam, co skojarzyło mi się z typowym niemieckim tingel-tanglem, jakimś podrzędnym variétés. We Wrocławiu było ich wówczas mnóstwo. Wyobraziłem więc sobie trzy roznegliżowane tancerki podchodzące do naszego bohatera. Rozlany alkohol na stołach, papierosowy dym, wszechobecna kokaina, która i w półświatku, i na wrocławskich salonach, była wówczas w powszechnym użyciu. W tak pomyślanej pierwszej scenie znalazłem punkt wyjścia.
Czytaj więcej
„Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika” to biografia autora popularnego cyklu, pokazująca go jako agenta SB, ormowca, „utrwalacza władzy” i kłamcę.
W scenerii nocnego kabaretu pojawia się człowiek z zewnątrz, jak mozartowski Tamino. Jest to prywatny detektyw Thormann, który przyjechał do Wrocławia, aby poprowadzić śledztwo. W ten sposób kolejni bohaterowie Mozarta nabierają nowych wcieleń.