Festiwal rozpocznie się 19 sierpnia, a jego dyrektor Stanisław Leszczyński tłumaczy „Rzeczpospolitej” tegoroczny tytuł następująco: – Trzon programu stanowią ci, którzy od lat realizują ideę tego przedsięwzięcia.
W ciągu 19 lat Festiwal Chopin i jego Europa nigdy jednak nie powiela pomysłów. Każdego roku stara się prezentować artystów, których lubi polska publiczność, ale czyni to w zaskakujący sposób. Tak będzie i w tym roku na przykład wtedy, gdy orkiestra London Mozart Players dzień po dniu zagra ten sam koncert na dwa fortepiany Mozarta. Za każdym razem z innymi solistami.
Duety i powroty
– Traktuję to jako pewną formę porównawczej prezentacji laureatów konkursów i danie naprawdę wyrafinowane – mówi Stanisław Leszczyński. – Najpierw posłuchamy mistrza Dang Tai Sona, triumfatora z 1980 roku, i jego ucznia, zwycięzcy ostatniego Konkursu Chopinowskiego, Bruce’a Liu. W drugim wieczorze będzie para laureatów z 2020 r., Kate Liu i Eric Lu. Cechuje ich wysublimowana estetyka. Łączyła ich również miłość, w tej chwili nie są już parą, ale bardzo lubią grać razem. Będzie więc okazja do ciekawych porównań na bazie Mozartowskiego arcydzieła.
Czytaj więcej
Bruce Liu, który przyjechał do Warszawy przyznał, że trudno być triumfatorem Konkursu Chopinowskiego. Pozostaje jednak cały czas w świetnej formie.
Ciekawe zapowiada się również spotkanie z gitarzystą Mateuszem Kowalskim, który z {oh!} orkiestrą historyczną zagra Koncert f-moll Chopina. – Takie rodzynki pojawiają się u nas, bo nawiązujemy nimi do aranżacji, które wybuchły w XIX wieku – wyjaśnia dyr. Leszczyński. – Rozmaite transkrypcje fortepianowe były wówczas formą udostępniania literatury muzycznej do bardziej powszechnego użytku. Dokonywano też – często z ciekawym efektem – transpozycji symfoniki na zespoły kameralne. Transkrypcji utworów Chopina na gitarę dokonywano zresztą w XIX wieku, co więcej, były one akceptowane przez samego kompozytora.