Bohater ubiegłorocznej rywalizacji był największą gwiazdą dobiegającego końca Festiwalu Chopin i jego Europa. Na środowy finałowy koncert z udziałem Bruce’a Liu i londyńskiej Royal Philharmonic Orchestra trwają boje o zdobycie biletu lub wejściówki, choć szans na to nie ma żadnych. A przecież kanadyjsko-francusko-chiński pianista wystąpił już dwukrotnie na festiwalu – z solowym recitalem i z Orkiestrą XVIII Wieku.
Jemu jedynemu zorganizowano też spotkanie z dziennikarzami, choć artystów światowego formatu wystąpiło na festiwalu wielu. Bruce Liu przyznał w rozmowie, że jego życie po konkursie zmieniło się w nieustający ciąg tournée oraz podpisywania płyt i ma nadzieję, że ten szum wokół niego wkrótce się skończy.
Nowa generacja
Pianista wiedział, że w Warszawie czeka go trudny sprawdzian przed publicznością, która będzie oceniać, jak prezentuje się po roku od konkursowego triumfu. Wyszedł z tej próby zwycięsko i pokazał, że nie chce być wyłącznie kojarzony z Chopinem.
Na solowym recitalu ciekawie interpretował więc także muzykę francuską różnych epok – Rameau i Ravela (to ma być temat jego kolejnej płyty). Z Orkiestrą XVIII Wieku zagrał zaś tak na XIX-wiecznym erardzie, iż nie było znać, że po raz pierwszy zasiadł przy historycznym fortepianie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że liczący już prawie 100 lat Konkurs Chopinowski doczekał się laureata o równie silnej osobowości i inteligencji jak zwyciężczyni sprzed lat, a legendarna dziś Martha Argerich.
Wystąpili także na festiwalu inni laureaci ubiegłorocznego konkursu i choć nikt nie sprawił zawodu, największe wrażenie wywarł jeden ze zdobywców II nagrody – Alexander Gadjiev. Wybrał zupełnie inny rodzaj muzyki – efektowny, błyskotliwy koncert fortepianowy Andrzeja Panufnika, ujawniając w nim inne oblicze swej osobowości, ciekawsze niż wtedy, gdy zajmuje się Chopinem.