Często przetwarza pan wątki biblijne i religijne, kim jest dla pana Karol Wojtyła?
Jak Papież przybył na pielgrzymkę do Polski po raz pierwszy miałem 11 lat. Nie zapomnę jak moi rodzice klęczeli przed telewizorem i płakali. To był dla mnie prawdziwy wstrząs. Pamiętam też, że jak wyszedłem na "trzepak", miałem wrażenie, że nasz blok zamienił się w wielki głośnik, bo w każdym mieszkaniu oglądano transmisję mszy, którą prowadził Papież. Pierwsza wizyta Papieża była jak rewolucja w mojej głowie.
Słyszałem, że pracę nad słuchowiskiem poprzedziło wiele dni słuchania papieskich kazań, czytania encyklik, opracowań i książek. Jaki z nich wyłonił się portret?
Jestem maratończykiem. Biegam codziennie. Chciałem nasłuchać się Jana Pawła II i jego przekazu. Biegałem i wysłuchałem wszystkich dostępnych homilii. Raz nawet tak się zasłuchałem, że nieźle się poturbowałem wpadając w lesie na korzeń! Jan Paweł II, jak wiemy był aktorem, potrafił w związku z tym utrzymać dramaturgiczną temperaturę swoich homilii. Robił pauzy, przyspieszał, zwalniał, zawieszał głos. Ponadto, jak wiemy, był poetą i dramatopisarze, w związku z tym jego wystąpienia mają również, oprócz czysto religijnego przesłania, wartość literacką. Papież jest wojownikiem, który wpada w środek bitwy i walczy, walczy, walczy...
Zdzisław Wardejn. Premiera w Trójce, 17 maja, godz. 20.05