Andrzej Duda i Kabareton
Hasło do krzyżówki: „Co to jest? Część nogi albo koniec prezydenta? Podudzie!”. Tak żartował Jerzy Kryszak, nie oszczędzając prezesa Jarosława Kaczyńskiego i jego wzrostu. Nie trzeba kochać poprzedniego rządu, by stwierdzić, że całość występu nie była na najwyższym poziomie. Można, a nawet trzeba, śmiać się inteligentniej, tym bardziej że poprzednia władza nie żałowała nam absurdów.
Kabaret Skeczów Męczących w programie inspirowanym „Seksmisją” i powrotem astronautów na Ziemię w 2050 r. mówił o tych, którzy są „ustawieni jak przetarg z Funduszu Sprawiedliwości” albo „Trudno to Obajtka namierzyć”. Śmiał się z księży z Dąbrowy Górniczej i Collegium Humanum. Padł żart o obecnym premierze: „Tusk się zmienił. Kiedyś był rudy, a teraz jest siwy”. Taki sobie.
Zenon Laskowik o prezydencie mówił: „Andrzeju, prawomocnie skazanych przyjacielu”.
Kabareton i Mariusz Kamiński
Kabaret Młodych Panów w skeczu ulokowanym przy barze pytał, czy Andrzej „zamawiał po śląsku czy po angielsku”. W żartach, które poruszały kwestie odmienności seksualnej (czy nie czują się urażone?), sugerował „Całuj go jak Kamiński po ułaskawieniu”.
Kabaret Nowaki zagrał skecz rozgrywający się na plebanii, gdzie gospodyni Krystyna do księdza Janusza mówi o „Światowym Dniu Seksu Bez Zobowiązań”.