Jest to dokument, na który środowiska artystyczne czekają od dawna. Wokół generalnych założeń ustawy jest szerokie porozumienie twórców, niezależnie od tego jaką dziedzinę sztuki uprawiają oraz jakie mają poglądy w innych kwestiach.
– To może być ostatni moment na wprowadzenie mądrych, prostych, istniejących wszędzie wokół nas rozwiązań systemowych. Które na szczęście są gotowe. I które nie sięgają do kieszeni podatnika, lecz do skarbca zagranicznych koncernów, które na naszej twórczości się bogacą. Za nami stoją dziesiątki, setki tysięcy artystów i pracowników branży kreatywnej, tworzący dziedzictwo kulturowe pod prąd, pod górkę, w biedzie, w legislacyjnej próżni, niezauważalnych w systemie ubezpieczeń społecznych – mówi Zygmunt Miłoszewski, pisarz i publicysta.
Środki na Fundusz Ubezpieczenia Społecznego pochodziłyby m.in. z uaktualnienia tzw. opłaty reprograficznej. Opłata jest wnoszona przez producentów i importerów sprzętu elektronicznego na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jest formą rekompensaty dla twórców za straty, które ponoszą w wyniku dozwolonego przez prawo kopiowania ich utworów.
Wykaz sprzętu objętego opłatą reprograficzną nie był aktualizowany od lat. Są nią objęte m.in. skanery, kopiarki, płyty CD/DVD, opłata nie obejmuje jednak najbardziej popularnych w tej chwili urządzeń elektronicznych takich jak np. smartfony. – Z perspektywy 2020 wykaz jest archaiczny – mówi Jan Młotkowski, wiceprezes stowarzyszenia Kreatywna Polska.