Pochodząca z Bytomia na Śląsku Martyna Majok, która jako dziecko wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, wciąż znana jest bardziej na świecie niż w kraju. Gdy otrzymała w 2018 r. prestiżową Nagrodę Pulitzera za sztukę „Cost of living", jej teksty nie były wystawiane w kraju. Dopiero później miał premierę „Koszt życia" w Teatrze Śląskim w Katowicach i „Ironbound" w Narodowym.
Majok, pisząc o tym, jak kobiety muszą liczyć na siebie i pokonywać ograniczenia, jakie narzucają im mężczyźni i system, korzystała z doświadczeń mamy i własnych. Ojca nie poznała. Mama chwytała się fizycznej pracy, by utrzymać córkę. Gdy próbowała stworzyć nową rodzinę – padła ofiarą przemocy domowej.
Majok mimo to rozwijała swoje talenty, stykając się z teatrem, gdy pracowała z emigrantami. Pisane i inscenizowane scenki miały być naturalną formą edukacji dla obcokrajowców. Okazały się początkiem drogi do zawodowego teatru.
Pierwsza wizyta jest jak z hollywoodzkiego scenariusza: dziewczyna ograła kolegów w bilard i wygrała 45 dolarów. Dokładnie tyle kosztował najtańszy bilet, jaki kupiła, kierując się rekomendacjami z magazynów przynoszonych przez mamę z domów, gdzie sprzątała. Tak Martyna trafiła na Broadway jako widz, by zobaczyć ulubionego telewizyjnego aktora Johna Stamosa. Teraz, mając już doświadczenia na off-Broadwayu, trafi na jedną z głównych scen w roli dramatopisarki. W świetnym duecie.
Florence Welch ma do dyspozycji największe sceny, festiwale i stadiony świata. Stoi na czele zespołu Florence And The Machine. Album „How Big, How Blue, How Beautiful" z 2015 r. usiany hitami – m.in. „Ship To Wreck" i „What Kind of Man" – wyniósł ją do światowej superligi. Podczas jubileuszowych koncertów The Rolling Stones śpiewała z Mickiem Jaggerem „Gimme Shelter". Uświetniała gale Oscarów, Grammy i Nobla.