Sądziłam, że pokaz „Sport w sztuce" będzie lekcją na temat tegorocznego Euro i olimpiady w Londynie. Tymczasem wystawa w krakowskim MOCAK zaskoczyła mnie... pozytywnie. To świetny, dający do myślenia zestaw prac, głównie współczesnych twórców (ponad 40 artystów z kraju i zagranicy).
Nie chodzi o mit sportu ani o idealizację kultury fizycznej. To wystawa psychologiczno-analityczna, uświadamia wszechobecność rywalizacji w życiu codziennym. Pokazuje wynaturzenia sportu, który miał być czystą grą, manifestacją piękna ludzkiego ciała, apoteozą ludzkich wartości. A jest? Walką o gwiazdorstwo, sposobem na wielką kasę, wspinaczką na społeczny szczyt.
Mięśnie w karykaturze
Jeszcze przed wejściem na wystawę, w hallu, wyeksponowano dwa kostiumy na manekinach. Stroje-karykatury kulturystów. Lśniące, taftowe, wściekłe w barwach (róż, amarant, fiolet) mają wywatowane, wypikowane mięśnie. W trakcie wernisażu w tych kostiumach biegały autorka Justyna Koeke i jej koleżanka. Performance, prowokujący do zastanowienia: czy ciągle, a może znowu, dominacja w „stadzie" zależy od widomych oznak siły? Stąd powodzenie siłowni i szacunek, jaki wzbudzają „mięśniaki".
Kilka metrów dalej oglądamy prześmiewczą odpowiedź. Artysta Kuba Bąkowski (bez przesadnej muskulatury) trenuje razem z kobietą. Poci się, natęża, i wysiada! A ona nawet się nie wysiliła. Bo to nie byle baba – Agata Wróbel. Potem ten sam Bąkowski trenował Polaków na dobranoc – w 2004 roku TVP 2 pokazywała na zakończenie programu artystę ćwiczącego na tle obrazu kontrolnego. Dowcipne. Surrealistyczne.