Awantura w Sejmie rozpoczęła się od uwagi marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który stwierdził, że posłowie opozycji mają na maskach znaki do złudzenia przypominające te, które stosowało HitlerJugend i SS. Miał na myśli znak błyskawicy.
Posłowie opozycji w proteście zablokowali mównicę, na którą weszli z plakatami #LegalnaAborcja w rękach.
Ryszard Terlecki wezwał do interwencji Straż Marszałkowska, nakazując usunięcie wykluczonych z obrad Klaudii Jachiry i Sławomira Nitrasa, ale strażnicy odstąpili od wykonania tego polecenia
Wezwanie do spokoju usłyszały min. Joanna Sheuring-Wielgus i Barbara Nowacka, którą Terlecki strofował jako "Jarugę-Nowacką", wcześniej dopytując "kim jest ta wysoka blondyna".
Straż Marszałkowska kordonem oddzieliła ławy rządowe, w których siedzi m.in. Jarosław Kaczyński, od posłów opozycji.