Rzecznik poinformował także, że policjanci wylegitymowali ponad 900 osób, sporządzili ponad 450 notatek do sanepidu i ponad 370 wniosków o ukaranie mandatem.
Marczak podkreślił, że nie można sobotnich protestów w Warszawie określić pokojowymi.
- Wczorajsze wydarzenia na pewno były spokojniejsze od tych, które miały miejsce 18 listopada, ale cały czas nie zgadzamy się z osobami, które wskazują, że są to zgromadzenia pokojowe - powiedział. - Pokojowe zgromadzenia same w sobie zakładają legalność przede wszystkim. A tutaj nie ma cały czas tego zgłoszenia. Zakładają również niełamanie prawa, a tutaj mamy do czynienia z licznymi wnioskami o ukaranie do sądu. Widzimy hasła, które są wznoszone - „To jest wojna”, a jeżeli ktoś tak mówi, to trudno wskazywać, że mamy do czynienia z pokojowym nastawieniem - mówił.
Według rzecznika podczas protestów doszło do "wielu naruszeń wymagających interwencji policji", gdy na przykład manifestanci zablokowali Trasę Łazienkowską. - Wybiegniecie na trasę, gdzie cały czas odbywał się ruch, jest sytuacją, która jest niedopuszczalna - powiedział Marczak.
- Oczywiście mogliśmy to zrobić bardziej dynamicznie, mogliśmy zastosować bardziej brutalne środki przymusu bezpośredniego, mogliśmy być bardziej bezwzględni. Ale nie o to chodzi. Nam zależy na tym, żeby przede wszystkim udrożnić drogę, w sposób bezpieczny znieść osoby z trasy - oświadczył Sylwester Marczak.