Nadchodzące wybory do Sejmu będą nietypowe pod wieloma względami. Wybory będą połączone bowiem z referendum ogólnokrajowym. PiS zainwestowało zarówno kapitał polityczny, jak i wysiłek organizacyjny w kampanię referendalną. I liczy na efekty, również wśród niezdecydowanych. A jak pokazują sondaże, nadal jest to grupa, która może wpłynąć na ich wynik.
Przede wszystkim mobilizacja
Pomysł referendum pojawił się kilka miesięcy temu jako sposób dla PiS nie tylko mobilizacji zwolenników, ale też na zbudowanie czytelnego dla wyborcy kontrastu z PO na kilku ważnych polach. Ułożenie pytań referendalnych – jak wtedy informowała już „Rzeczpospolita” – poprzedziła seria badań. Równolegle z kampanią do Sejmu trwa też kampania referendalna. PiS stawia na hasło 4xNIE, również na dużą skalę w kampanii internetowej. Pomysł referendum organizował też kampanię PiS w czasie wakacji, łącznie z systematycznym przedstawianiem pytań w mediach społecznościowych.
Czytaj więcej
Jeśli po wyborach partia rządząca utrzyma władzę, doprowadzi do sytuacji, w której sami Polacy dojdą do wniosku, że członkostwo kraju w Unii Europejskiej przestaje być opłacalne.
Czy te wysiłki mają sens? – PiS konsekwentnie buduje kampanię na narracji skupionej na referendum i osiągnął swój cel, czyli wyciszenie tematu drożyzny i inflacji, a także niespełnionych obietnic. Ostatecznie czy referendum wpłynie na wynik? Moim zdaniem głównie zmobilizuje wyborców PiS i osłabi wynik Konfederacji, a to chyba jeden z elementów strategii – mówi nam Michał Kabaciński, były poseł, a teraz PR-owiec.
Dla PiS istotna zwłaszcza jest grupa wyborców, którzy nie deklarują jeszcze poparcia dla partii Kaczyńskiego, ale deklarują już udział w referendum.