Priorytetem PiS eksponowanym w kampanii wyborczej jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. Jednak w ciągu ośmiu lat rządów PiS nie było w stanie przyjąć uregulowań, które dotyczą ochrony ludności. Problem rozpoczął się ponad rok temu, gdy została przyjęta ustawa o obronie ojczyzny. Uchylonych zostało wiele aktów prawnych. Z obiegu prawnego zniknęło m.in. pojęcie „obrony cywilnej” – to formacja, która w czasie wojny ma m.in. zapewnić pomoc cywilom, zorganizować ewakuację czy opieką nad schronami.
O projekcie ustawy o ochronie ludności przygotowywanym przez MSWiA pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” wielokrotnie, prace nad nią trwały od początku rządów PiS. Ostatecznie ustawa nie została przyjęta.
„Wzorem dla budowy obrony cywilnej w Polsce mógłby być np. model szwedzki”
Ugrupowania opozycyjne nie mają wątpliwości, że trzeba odbudować system ochrony ludności. – Obrona cywilna ma szkolić i przygotowywać cywilów do obrony nie tylko przed napaścią zbrojną, ale też przed licznymi grożącymi nam klęskami żywiołowymi – uważa prof. Edward Czapiewski z komitetu Bezpartyjni Samorządowcy.
Czytaj więcej
Żadna licząca się partia po wyborach nie ma zamiaru zwijać armii, bo każda z nich dostrzega zagrożenie ze strony Rosji. Jej budowę trzeba jednak urealnić, bo są małe szanse, aby w krótkim czasie mogła liczyć trzysta tysięcy wojskowych.
Zdaniem Tomasza Siemoniaka z Platformy Obywatelskiej obrona cywilna powinna być oparta na straży pożarnej i krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym, ze szczególnym uwzględnieniem roli samorządu terytorialnego.