Prezydenci Polski i Ukrainy, Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski, w niedzielę 9 lipca uczestniczyli w nabożeństwie w katedrze św. Apostołów Piotra i Pawła w Łucku na Ukrainie. "Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi" - napisali na swych kontach w mediach społecznościowych, nie wskazując sprawców rzezi wołyńskiej ani nie pisząc, że chodzi o ludobójstwo.
Po kilkudziesięciu minutach prezydent Duda oświadczył na Twitterze, że wraz z Zełenskim "w rocznicę Krwawej Niedzieli" wspólnie z Zełenskim oddali hołd "pomordowanym Polakom". Na kontach prezydenta Ukrainy nie pojawił się analogiczny tekst. W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski powiedział po spotkaniu z Andrzejem Dudą w Łucku: "Cenimy każde życie, pamiętamy o historii i razem bronimy wolności".
Czytaj więcej
Bez odniesienia do prawdy i bez nazwania ludobójstwa polskiej ludności na Wołyniu po imieniu, bez uciekania się do półprawd i eufemizmów typu "tragedia wołyńska", nie da się dojść do jedności - podkreślił przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki podczas polsko-ukraińskiego nabożeństwa z okazji 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.
Historyk z IPN o geście Dudy i Zełenskiego: To nie przełom
O ocenę gestu prezydentów Dudy i Zełenskiego w Polsat News pytany był prof. Grzegorz Motyka, historyk zajmujący się relacjami polsko-ukraińskimi, od 2023 r. członek Kolegium IPN. - To dobry krok - powiedział.
- Dobrze, że prezydenci wykonali ten gest, natomiast oczywiście byłbym daleki od prawdy gdybym powiedział, że to jakiś przełom - podkreślił.