W Usnarzu Górnym od trzech tygodni koczuje grupa ponad 30 migrantów.
Białoruś nie wpuściła na swoje terytorium pomocy humanitarnej z Polski, z kolei ze strony polskiej na przekzanie najpotrzebniejszych rzeczy, takich jak jedzenie czy leki, nie pozwala Straż Graniczna, wojsko i policja.
Straż graniczną wspiera wojsko, wysłane na granicę decyzją szefa MON Mariusza Błaszczaka, które buduje 2,5 metrowy płot, składający się z drutu kolczastego.
Dziś o 6 rano do Usnarza przybyli kolejni mundurowi - żołnierze i kilka kolejnych samochodów policyjnych.
Według obecnych na miejscu aktywistów Fundacji Ocalenie pogarsza się stan 53-letniej kobiety chorej na nerki, dziesięcioro migrantów ma wysoką gorączkę.