W przyszłym tygodniu Episkopat Polski spotka się na zebraniu plenarnym. Obrady będą odbywały się w Świdnicy i Wałbrzychu. Będzie to pierwsze spotkanie biskupów po kryzysie, jaki wywołała m.in. emisja filmu braci Sekielskich – wcześniej w nadzwyczajnym trybie zebrała się tylko Rada Stała, która opublikowała list czytany w kościołach pod koniec maja.
Ale to zebranie jest ważne jeszcze z jednego powodu. Biskupi muszą wybrać sekretarza generalnego, bo obecny – bp Artur G. Miziński – kończy pięcioletnią kadencję. Może zostać wybrany jeszcze raz, ale nie jest wykluczone, że biskupi zdecydują się na zmianę. Z naszych rozmów wynika, że Episkopat jest w tej sprawie podzielony.
Różnica zdań
– Przed poprzednim zebraniem, na którym na drugą kadencję wybrano przewodniczącego i wiceprzewodniczącego, można było obstawiać w ciemno, że sekretarz generalny zostanie – mówi nam jeden z biskupów. – Ale potem była ta nieszczęsna konferencja. Potem jeszcze film Sekielskich. Jesteśmy w kryzysie i moim zdaniem czas na zmianę – dodaje.
– A kto właściwie jest teraz sekretarzem? – pyta retorycznie inny z hierarchów. – Obecny od pięciu lat siedzi w swoim biurze, nie chodzi do mediów, wysyła tam tylko rzecznika, który jaki jest, każdy widzi. Doszło do tego, że prymas zaczął budować własny zespół do spraw komunikacji – tłumaczy.