W kwietniu zeszłego roku klienci przewoźników lotniczych zyskali pomoc w ochronie swoich interesów. Rzecznik praw pasażerów miał prowadzić mediacje między podróżnymi a liniami lotniczymi, wspierać ubiegających się o rekompensaty za opóźnione lub odwołane loty, a także w razie odmowy przyjęcia na pokład samolotu. Jednak w ślad za zmianą prawa prezesowi Urzędu Lotnictwa Cywilnego (przy którym działa rzecznik) nie zostały przyznane środki finansowe. Aż do jesieni rzecznik działał tylko na papierze.
Konieczna cierpliwość
– Biuro rzecznika zaczęło formalnie funkcjonować w składzie dwuosobowym od początku listopada 2019. r. – zaznacza Piotr Samson w piśmie do rzecznika praw obywatelskich. Powstały więc spore zaległości. Od kwietnia wpłynęło do niego ok. 4600 wniosków. Liczba pokrzywdzonych pasażerów, których praw trzeba bronić, jest jednak większa, bo zazwyczaj jeden wniosek dotyczy od dwóch do czterech osób. Do połowy stycznia wszczęto dopiero 350 postępowań, z tego 280 zakończono. Wnioski są rozpatrywane według kolejności wpływu. W ramach zakończonych postępowań rzecznik doprowadził do zawarcia ugód ze 156 pasażerami na kwotę ok. 53 150 euro i ok. 1,5 tys. zł.
Czytaj też: Pasażer i nadzwyczajne okoliczności
Oprócz merytorycznego rozpatrywania wniosków dwuosobowy zespół odpowiada na pytania pasażerów (ok. 4,5 tys.) i prowadzi stronę pasazerlotniczy.ulc.gov.pl. Teraz rzecznik zajmuje się dopiero wnioskami złożonymi w kwietniu i w maju.
– Sytuacja kadrowa zespołu jest bardzo trudna przy tak dużej liczbie wniosków do rozpatrzenia – zaznacza Piotr Samson. We wrześniu zeszłego roku ULC dostał wprawdzie wsparcie finansowe, ale przeznaczono je głównie na zasilenie departamentów odpowiadających za bezpieczeństwo lotów, bo i tam były braki. Urząd musi się jeszcze uporać z problemami pasażerów zgłoszonymi do Komisji Ochrony Praw Pasażera, która zajmowała się skargami klientów linii przed wprowadzeniem rzecznika. W toku jest aż 14,5 tys. postępowań.