Szerokim echem obiło się zajęcie przez komornika billboardów Biedronki z hasłami, których legalność poddawałyśmy już pod wątpliwość. Faktycznie był to krok, który wzbudził ogólne poruszenie, a sama skala konfliktu wydaje się jak dotąd bezprecedensowa na polskim rynku reklamowym.
Nie tylko zajęcie billboardów było widoczną konsekwencją kroków prawnych podjętych przez Lidl. Biedronka musiała również zmienić informację drukowaną z tyłu paragonów, które zawierały tożsame hasła do tych widocznych na billboardach. To już zajęło sieci więcej czasu. Obecnie możemy spotkać się z deklaracją, że Biedronka jest „tańsza niż ich droga konkurencja”. Takie postawienie sprawy jest zdecydowanie mniej kontrowersyjne, a dwuznaczności zabezpieczają ryzyka związane z intencjami porównawczymi. Sformułowanie takie zawiera oczywiście element wartościujący, jednakże bez wskazania konkretnego podmiotu, do którego się porównujemy, nie powstaje obowiązek wskazania konkretnych badań uzasadniających.
Zajęcie billboardów Biedronki. Na razie bez dalszych kroków Lidla
Do przedmiotowego zajęcia doszło na skutek złożonego przez Lidl wniosku o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego, istnieje możliwość uzyskania zabezpieczenia roszczeń i to już na tym etapie. Co istotne, w takiej sytuacji, sąd jednocześnie wyznacza termin, w którym wnioskodawca powinien wnieść pozew, pod rygorem upadku zabezpieczenia. Tak też stało się w omawianym przypadku – argumentacja Lidla okazała się na tyle przekonująca, że sąd przychylił się do żądania przedstawionego w treści wniosku. Od momentu uzyskania zabezpieczenia roszczenia sieć miała dwa tygodnie na wytoczenie powództwa przeciwko Biedronce.
Na ten moment nie mamy informacji, czy Lidl podjął kolejne kroki względem swojego konkurenta, niemniej Biedronka może wnieść zażalenie na postanowienie sądu, które wycofało z obiegu kontrowersyjne hasło. W przypadku jego pozytywnego rozpatrzenia, zabezpieczenie upadnie.
Czytaj więcej
Jeśli sklep w SMS-ach zachęca klientów do kupna produktów po cenach korzystniejszych niż u konkurencji, musi wyjaśnić, w jaki sposób dokonał takich wyliczeń - uważają prawnicy komentujący spór na linii Biedronka-Lidl.