Rzecznik praw pasażerów obecnie rozpatruje wnioski złożone przez klientów linii lotniczych w pierwszym kwartale 2020 r. Oznacza to, że na pomoc w rozwiązaniu sporu z przewoźnikiem trzeba poczekać ponad półtora roku. A w zamyśle wsparcie miało szybko doprowadzić do ugody. Zgodnie z prawem rzecznik jest bowiem zobowiązany do rozpatrzenia wniosku w ciągu 90 dni. – W konsekwencji brakuje efektywnej ochrony pasażera i realizacji jego prawa do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie – ocenia Agata Nowak, radca prawny, autorka bloga www.prawowpodrozy.pl. I dodaje, że mankamentem jest nie tylko przewlekłość postępowania, ale też dość niska jego skuteczność. W zeszłym roku tylko 35 proc. postępowań zakończyło się ugodą.
Rzecznik praw pasażerów prowadzi mediacje między podróżnymi a liniami lotniczymi, biurami podróży albo sprzedawcami biletów. Wspiera ubiegających się o rekompensaty za opóźnione lub odwołane loty, a także odszkodowania w razie odmowy przyjęcia na pokład samolotu.
– Skargę można złożyć po wyczerpaniu procedury reklamacyjnej u danego przewoźnika, a więc nie wcześniej niż 30 dni od złożenia reklamacji – mówi Agata Nowak.
Czytaj więcej
Raport proponuje stworzenie nierównych warunków działania, sprzyjających tanim liniom lotniczym oraz pasażerom klasy biznes, kosztem regularnych podróżujących - wynika z badań przeprowadzonych przez Association of Passenger Rights Advocates.
Procedura jest bezpłatna. Ale właśnie ze względu na deficyty finansowe u rzecznika powstały gigantyczne zaległości.