W izraelskich mediach w poniedziałek dominowało przekonanie, że odwet będzie jednak umiarkowany, tak aby uniknąć szerokiej wojny na Bliskim Wschodzie. W grę wchodzi więc kilkudniowa operacja odwetowa z dużym udziałem lotnictwa.
– Hezbollah zapłaci, nasze działania będą mówić same za siebie – oświadczył w poniedziałek Joaw Gallant, minister obrony. Został on wraz z premierem Beniaminem Netanjahu upoważniony przez izraelski rząd do podjęcia takich działań, jakie uznają za konieczne.
Jak pisał „Jerusalem Post”, w czasie posiedzenie rządu nie dyskutowano w ogóle o możliwości inwazji lądowej na Liban. Nie dlatego, że taka opcja jest z góry wykluczona, ale z obawy, że informacje na ten temat mogłyby przedostać się do mediów.
Czytaj więcej
Izraelskie lotnictwo atakuje cele związane z Hezbollahem w południowym Libanie - podaje izraelska telewizja KAN.
Ameryka przeciwko dalszej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie
Jak na razie z wielu stolic płyną do Izraela wezwania o umiar w działaniach odwetowych. – Jest bardzo ważne, aby zapobiec dalszej eskalacji konfliktu i uniknąć jego rozprzestrzenienia – oświadczył Antony Blinken,