Zabłąkana rakieta na terytorium Polski to scenariusz, na który NATO było przygotowane

Jens Stoltenberg uspokaja: to nie była rosyjska rakieta i nie ma żadnych danych wskazujących na zwiększone ryzyko ataku Rosji na terytorium NATO.

Publikacja: 16.11.2022 22:46

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w środę po spotkaniu ambasadorów państw sojuszu

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w środę po spotkaniu ambasadorów państw sojuszu

Foto: afp

– Śledztwo w tej sprawie trwa i musimy poczekać na wynik. Ale nie ma żadnej wskazówki, że to zamach lub celowy atak. I żadnych wskazówek, że Rosja przygotowuje ofensywną zbrojną akcję przeciw NATO. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że była to ukraińska rakieta wystrzelona w obronie przed atakiem Rosji – powiedział w środę sekretarz generalny NATO. Jens Stoltenberg zwołał posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej (ambasadorowie 30 państw NATO) w reakcji na incydent w Przewodowie.

Wina Rosji

Już we wtorek wieczorem po doniesieniach o śmiertelnym wypadku z udziałem lecącej ze wschodu rakiety Stoltenberg rozmawiał z prezydentami Andrzejem Dudą i Joe Bidenem. – Zgodziliśmy się, że musimy pozostać czujni, spokojni i działać w ścisłej koordynacji. Zawsze zrobimy co konieczne, żeby bronić terytorium sojuszników – powiedział Norweg.

Czytaj więcej

Na takie zdarzenie obrona powietrzna nie byłaby w stanie zareagować. Ale rakieta ujawniła słabości państwa

Według niego obecna sytuacja jednak nie stanowi przesłanki do żadnych dodatkowych działań, poza tymi już podjętymi przed i po agresji Rosji na Ukrainę. Czyli wzmacniania wschodniej flanki NATO oraz dostaw broni dla Ukrainy. A szczególnie systemów obrony przeciwlotniczej, bo na ich potrzebę wskazują zmasowane ataki Rosji na ukraińskie miasta i infrastrukturę krytyczną, które trwają od kilku tygodni, a których efektem była śmierć dwóch Polaków w Przewodowie.

Bo że ostatecznie tragedia w przygranicznej wsi jest winą Rosji, nikt nie ma wątpliwości. – To Rosja ponosi ostateczną odpowiedzialność. Gdyby nie jej nielegalna wojna, gdyby nie zmasowane ataki, to nie byłoby tej sytuacji – powiedział Stoltenberg. Podobną opinię jednogłośnie wyrazili ambasadorowie państw UE na spotkaniu w innej części Brukseli. – Wszyscy podkreślili, że bezpośrednią odpowiedzialność ponosi Rosja – powiedział Andrzej Sadoś, stały przedstawiciel Polski przy UE.

Bez artykułu 4

Stoltenberg dał do zrozumienia, że na podstawie obecnej oceny sytuacji nie zachodzą przesłanki do uruchamiania jakichkolwiek dodatkowych procedur. Polska więc, mimo wcześniejszych sygnałów, że się do tego przymierza, nie zawnioskowała o uruchomienie artykułu 4 traktatu waszyngtońskiego. Mówi on, że „Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron”.

Czytaj więcej

Bezprecedensowe śledztwo po uderzeniu rakiety w Przewodowie. Zaangażowano najnowocześniejszy sprzęt

Ten punkt może być przedsionkiem do artykułu 5, który stanowi filar bezpieczeństwa w ramach NATO i przewiduje, że „zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim”. W odpowiedzi na taką zbrojną napaść strony mają prawo użyć siły.

Do artykułu 5 odwołano się tylko raz, i to symbolicznie, od powstania NATO w 1949 roku: podczas ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Jednak oferta zbiorowej pomocy została odrzucona przez Stany Zjednoczone. Prezydent Bush postawił wtedy na „koalicję chętnych”, którą przekonał do interwencji w Afganistanie.

Zabłąkana rakieta na terytorium Polski to scenariusz, na który NATO było przygotowane. Już w marcu Stoltenberg był pytany o taką ewentualność, gdy Rosjanie atakowali Lwów, gdzie przed wybuchem wojny przebywali instruktorzy NATO. – Kiedy widzimy walki toczące się w pobliżu granic NATO, zawsze istnieje ryzyko incydentów i wypadków. Dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec tym zdarzeniom i wypadkom, a jeśli już wystąpią, aby nie wymknęły się spod kontroli i nie stworzyły naprawdę niebezpiecznych sytuacji. Uważnie monitorujemy przestrzeń powietrzną i obszary przygraniczne wokół NATO. Nasi dowódcy wojskowi są również w kontakcie z dowódcami rosyjskimi, aby pomóc im zapobiegać incydentom i wypadkom oraz zapobiegać ich wymknięciu się spod kontroli, jeśli wystąpią – powiedział wtedy szef NATO.

Teraz podtrzymuje tę linię: uspokaja, trzyma się faktów i potwierdza, że są kanały kontaktowe z rosyjskimi wojskowymi.

Unia, G19 i G7

Sytuację we wschodniej Polsce śledzi też Unia. Szefowie głównych instytucji i przywódcy największych krajów UE przebywają akurat w Bali na szczycie G20, a właściwie G19, bo z Rosji nie przyjechał prezydent Putin. W reakcji na tragiczne wydarzenia doszło do spotkania na marginesie tego spotkania w gronie państw tworzących G7, a więc USA, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Włoch oraz szefów Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, a także przebywających tam premierów Hiszpanii i Holandii. We wspólnym komunikacie potępili barbarzyński ostrzał Ukrainy przez Rosję i złożyli kondolencje rodzinom ofiar zabłąkanej rakiety w Polsce.

– Śledztwo w tej sprawie trwa i musimy poczekać na wynik. Ale nie ma żadnej wskazówki, że to zamach lub celowy atak. I żadnych wskazówek, że Rosja przygotowuje ofensywną zbrojną akcję przeciw NATO. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że była to ukraińska rakieta wystrzelona w obronie przed atakiem Rosji – powiedział w środę sekretarz generalny NATO. Jens Stoltenberg zwołał posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej (ambasadorowie 30 państw NATO) w reakcji na incydent w Przewodowie.

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany