– Usłyszałem dzisiaj, że zawieszenie broni Rosja wiąże z wypełnieniem żądań Putina pod adresem Ukrainy. Ukraina nie poddała się i się nie podda. Jesteśmy gotowi do dyplomatycznych rozwiązań (konfliktu), ale póki ich nie ma, będziemy bronić naszej ziemi przed rosyjską agresją – powiedział minister Dmytro Kułeba po półtoragodzinnej rozmowie z Siergiejem Ławrowem.
Jednocześnie jednak Rosjanin – według słów Kułeby – nie chciał rozmawiać o „dyplomatycznych rozwiązaniach”, odsyłając do „formatu białoruskiego”. Na Białorusi odbyły się trzy rundy rozmów wysłanników obu krajów, ale nie uczestniczą w nich ministrowie spraw zagranicznych. – Widać pan Ławrow inaczej rozumie obowiązki ministra spraw zagranicznych – zjadliwie skomentował Kułeba rosyjską odmowę.
Niewiele też dały rozmowy o korytarzach humanitarnych i ewakuacji mieszkańców miast oblężonych lub atakowanych przez rosyjską armię (Mariupola, Charkowa, Sum i miejscowości na północny zachód od Kijowa). – Proponowałem, żeby wziął swojego iphone’a (ostatniego jakiego ma), zadzwonił i wszystko ustalił z ludźmi z rosyjskiej strony – mówił Kułeba, ale Ławrow nic takiego nie zrobił.
Spotkanie dyplomatów w Turcji (przy pośrednictwie szefa tamtejszej dyplomacji) nie przerwało ani na chwilę wojny na Ukrainie. Tuż przed jego rozpoczęciem rosyjska armia ostrzelała z katiusz dzielnice mieszkaniowe nadmorskiego Mikołajewa. Już w jego trakcie zaś ukraińskie oddziały rozbiły pierścień zamknięty wokół Charkowa, rozcinając rosyjskie zgrupowanie oblężnicze i częściowo rozwiązując tym sprawę ewakuacji z miasta.