Michał Płociński: Przeraźliwa cisza w sztabie Kamali Harris, największe zaskoczenie wyborów

Miał być to jeden z najbardziej zaciętych wyścigów prezydenckich w historii, a mamy nokaut. Nic bardziej nie zaskoczyło tej nocy niż obrazki ze sztabu Kamali Harris, które były zupełnie nieamerykańskie. Uleciał nawet ten sztuczny, przesadny, typowy dla wyborów w USA optymizm. Nastroje były minorowe, wiara w zwycięstwo kompletnie wyparowała.

Aktualizacja: 06.11.2024 09:43 Publikacja: 06.11.2024 07:07

Michał Płociński: Przeraźliwa cisza w sztabie Kamali Harris, największe zaskoczenie wyborów

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump 47 prezydentem USA. Zdobył ponad 290 głosów elektorskich

Korespondenci amerykańskich telewizji z Waszyngtonu, gdzie wieczór wyborczy spędzał sztab Kamali Harris, próbowali kolorować szarą rzeczywistość i raz po raz powtarzali na wizji, że sztabowcy wciąż podkreślają, jak to liczą na zwycięstwa w kolejnych stanach tzw. pasa rdzy. Przywoływali nazwy: Pensylwania, Michigan, Wisconsin. Ale najczęstszym słowem, jakie padało w ich relacjach, jest „cisza”. Impreza zwyczajnie umarła, wygląda jakby gospodarz położył się już spać, a goście się zasiedzieli.

Wybory w USA: największe zaskoczenie – zupełny brak optymizmu u Kamali Harris

Nic bardziej nie zaskoczyło tej nocy niż właśnie obrazki ze sztabu Kamali Harris, które były zupełnie nieamerykańskie. Uleciał nawet ten sztuczny, przesadny, typowy dla wyborów w USA optymizm. Nastroje były minorowe, wiara w zwycięstwo kompletnie wyparowała. Jakby oceniać po minach sztabowców i zgromadzonych w Waszyngtonie demokratycznych wyborców, widzieli już oni porażkę na całej linii.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Donald Trump zdobywa przewagę, czarne chmury zbierają się nad Kamalą Harris

Jakże inaczej wyglądał wieczór wyborczy w West Palm Beach, nieopodal rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie, gdzie urzęduje Donald Trump. Muzyka, krzyki, tańce, kolejne bojowe przemowy. I tłum na ulicach oczekujący przez dobre kilke godzin na przyjazd samego Trumpa. Gdyby oceniać wybory prezydenckie w USA już tylko po tych obrazkach – mamy nokaut. A miał to być jeden z najbardziej zaciętych wyścigów prezydenckich w historii...

Donald Trump już rozpoczął świętowanie wyborczego zwycięstwa

Impreza w Palm Beach trwała i trawała, a Donald Trump pozwalał tłumowi się gromadzić na ulicach, w amerykańskim stylu budując coraz większe napięcie. W międzyczasie Kamala Harris odwołała swoje przemówienie tej nocy. Na scenę wyszedł Cedric Richmond z jej sztabu i powiedział dość sucho: „Pani wiceprezydent nie będzie przed wami występować, ale wystąpi jutro”. A czekający na występ wiceprezydentki demokratyczni wyborcy zaczęli z grobowymi minami opuszczać stypę. Niedługo później do West Palm Beach dotarł Donald Trump i zaczął już otwarcie świętować swoje zwycięstwo, zaskakująco długo dziękując ze sceny Elonowi Muskowi.

Korespondenci amerykańskich telewizji z Waszyngtonu, gdzie wieczór wyborczy spędzał sztab Kamali Harris, próbowali kolorować szarą rzeczywistość i raz po raz powtarzali na wizji, że sztabowcy wciąż podkreślają, jak to liczą na zwycięstwa w kolejnych stanach tzw. pasa rdzy. Przywoływali nazwy: Pensylwania, Michigan, Wisconsin. Ale najczęstszym słowem, jakie padało w ich relacjach, jest „cisza”. Impreza zwyczajnie umarła, wygląda jakby gospodarz położył się już spać, a goście się zasiedzieli.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Co czeka Andrzeja Dudę? Mógłby jeszcze oddać jakieś przysługi Polsce