Wybory w Mołdawii i Gruzji. Putin walczy o swoje byłe imperium

Rosja wszystkimi sposobami próbuje utrzymać Mołdawię i Gruzję w swojej strefie wpływów.

Publikacja: 22.10.2024 17:06

Mołdawianie w drugiej turze wybiorą pomiędzy prorosyjską i proeuropejską, ale też prorumuńską opcją.

Mołdawianie w drugiej turze wybiorą pomiędzy prorosyjską i proeuropejską, ale też prorumuńską opcją.

Foto: REUTERS/Vladislav Culiomza

W obu krajach odbywają się wybory (w Mołdawii prezydenckie, w Gruzji parlamentarne w najbliższą niedzielę), na których wynik Moskwa próbuje wpływać.

– Putin używa Mołdawii jako przykładu, by pokazać, że Zachód to tak naprawdę papierowy tygrys, a Bruksela jest niewiarygodnym sojusznikiem. Gruzja obserwuje Mołdawię i jeśli Zachód przegra w Kiszyniowie, Tbilisi będzie następne – uważa Ivana Stradner z waszyngtońskiej Fundacji Obrony Demokracji.

Prorosyjscy populiści namawiają wyborców

W obu krajach w kampaniach wyborczych znaczne miejsce zajmuje stosunek do Rosji. W Mołdawii na początku wojny w Ukrainie dominowała niechęć do Moskwy, ale teraz stosunek do putinowskiego reżimu trochę się polepszył, przede wszystkim ze względu na złą sytuację gospodarczą i obietnice prorosyjskich polityków poprawienia jej poprzez związki z Kremlem.

W Gruzji wszystkie partie mówią o Rosji, ale w przeciwieństwie do prorosyjskich polityków Mołdawii nie wzywają do przyjaźni z nią. Rządzący twierdzą, że należy rozwijać kontakty z Rosją, bo inaczej kraj zostanie wciągnięty w wojnę. Opozycja odpowiada, że Gruzińskie Marzenie używa rosyjskiego straszaka, by zdobyć głosy.

Wojna w Ukrainie doprowadziła do zmiany polityki Mołdawii i Gruzji wobec Rosji

Wojna w Ukrainie dokonała zmiany polityki w obu krajach. Władze w Kiszyniowie zaczęły oddalać się od Moskwy. Ale w Tbilisi odwrotnie: znacznie zwiększył się handel z Rosją, w tym przemyt objętych sankcjami zachodnich towarów.

Czytaj więcej

Rosja latami infiltrowała Gruzję. Kreml mógł wyłączyć prąd i internet?

– Maia, wejdziemy razem do Europy! – zwracała się do mołdawskiej premier na niedzielnym wielotysięcznym wiecu w Tbilisi prezydent Salome Zurabiszwili, skonfliktowana z rządem przede wszystkim o eurointegrację. Zwolennicy Marzenia próbowali trafić ją na tym mityngu promieniami laserowymi w twarz, na szczęście nie udało się.

Władimir Putin walczy o nieżywe imperium

W odpowiedzi na narastające uliczne akcje opozycji faktycznie rządzący Gruzją miliarder Bidzina Iwaniszwili zapowiedział, że po wyborach zakaże działalności opozycyjnych partii. Już obecnie UE ma ogromne zastrzeżenia do tego, co robi gruziński rząd, a taki ruch Iwaniszwilego postawiłby kraj na równi z autorytarną Rosją. 13 państw Unii (w tym Polska) już ostrzegły Tbilisi, że nie zostanie przyjęty, jeśli nie zmieni swej polityki, a którego proces integracji już został wstrzymany.

Ale wyniki referendum i pierwszej tury wyborów prezydenckich w Mołdawii też nie nastrajają optymistycznie. – Rezultaty wskazują na wyzwania, na jakie natyka się Bruksela przy rozszerzaniu członkostwa UE na państwa postsowieckie – mówi analityk Marta Muchnik.

Przede wszystkim na opór Putina, który cały czas chce odbudować moskiewskie imperium co najmniej w granicach ZSRR.

W obu krajach odbywają się wybory (w Mołdawii prezydenckie, w Gruzji parlamentarne w najbliższą niedzielę), na których wynik Moskwa próbuje wpływać.

– Putin używa Mołdawii jako przykładu, by pokazać, że Zachód to tak naprawdę papierowy tygrys, a Bruksela jest niewiarygodnym sojusznikiem. Gruzja obserwuje Mołdawię i jeśli Zachód przegra w Kiszyniowie, Tbilisi będzie następne – uważa Ivana Stradner z waszyngtońskiej Fundacji Obrony Demokracji.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich