Agencja Bloomberga informuje, że w latach 2017-2020 Rosja zhakowała między innymi gruzińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Finansów, Bank Narodowy i najwięksi dostawcy energii i usług telekomunikacyjnych, a także Centralną Komisję Wyborczą.
Z tekstu "Jak rosyjscy szpiedzy zhakowali całą Gruzję" wynika także, że szpiegostwo miało dać Moskwie możliwość manipulowania kluczową infrastrukturą Gruzji – między innymi sieciami energetycznymi oraz komunikacyjnymi. Jak zauważają dziennikarze Bloomberga, Kreml miał – i prawdopodobnie wciąż ma – niezwykle dużą władzę w tym kontekście – gdyby Rosja uznała bowiem, że Gruzja zmierza w kierunku, który jej nie odpowiada, byłaby w stanie wyłączyć Gruzinom nawet prąd czy internet.
Doniesienia te – jak zauważa agencja – są bardzo niepokojące. Zwłaszcza teraz – 26 października w Gruzji odbędą się bowiem kluczowe wybory parlamentarne.
Czytaj więcej
Gruzja i Mołdawia, dwa kraje, które dążą do Unii Europejskiej zaczynają iść w różne strony. Tbilisi coraz bliżej jest do Moskwy.
Rosja przez lata szpiegowała Gruzję. Przeprowadzi ataki na infrastrukturę krytyczną, jeśli wybory doprowadzą do zmiany władzy?
Jak podaje Bloomberg, Rosjanie mieli szukać w infrastrukturze krytycznej Gruzji luk. Chodzi między innymi o sieci terminalu naftowego Batumi. "Do października 2019 roku włamano się do kilku systemów, w tym inteligentnych kamer" – czytamy. Co więcej, rosyjski Główny Urząd Wywiadowczy (GRU) włamać się miał również do gruzińskiej Centralnej Komisji Wyborczej (CKW). Jak zauważa agencja, dzięki temu "prawdopodobnie uzyskał dostęp do niektórych ważnych kont e-mail".