Jędrzej Bielecki: Czy huragan na Florydzie zdecyduje o wyborach w USA?

Huragan Milton może poważnie pomieszać szyki w kampanii przed wyborami prezydenckimi w USA. W kulturze prostego przekazu, w jakiej przyszło nam żyć, obrazki zniszczeń mają większy wpływ na amerykańską opinię publiczną niż zwycięstwo Putina w Ukrainie.

Publikacja: 10.10.2024 22:00

Bradenton na Florydzie po przejściu huraganu Milton

Bradenton na Florydzie po przejściu huraganu Milton

Foto: PAP/EPA/Cristobal Herrera-Ulashkevich

Floryda odegrała już podobną rolę niemal ćwierć wieku temu. W 2000 roku wynik głosowania w Słonecznym Stanie okazał się tak wyrównany, że Sąd Najwyższy nakazał ponowne przeliczenie głosów. Minimalną większością wygrał wtedy George W. Bush, a Al Gore, kandydat demokratów, uznał ten wyrok. To oznaczało, że choć był wiceprezydentem u popularnego Billa Clintona, stracił na zawsze szansę zdobycia najwyższego urzędu w USA. 

Od tamtej pory Floryda mocno skręciła w prawo, nie jest już wahającym się stanem. Ostatnie sondaże pokazują, że na Donalda Trumpa jest tu gotowych oddać głos 55 proc. uprawnionych wobec 41 proc. popierających Kamalę Harris. 

Donald Trump przekonuje, że skala zniszczeń to wynik zaniedbań administracji Joe Bidena

Jednak na nieco ponad trzy tygodnie przed wyborami obrazki zniszczeń, jakie spowodował huragan Milton na Florydzie, mogą mieć decydujący wpływ na wynik głosowania w tych stanach, gdzie walka jest znacznie bardziej wyrównana. Ponieważ zaś Trump i Harris mają właściwie identyczne (po 48 proc.) poparcie w skali kraju, niemal każdy głos jest na wagę złota.

W tej sytuacji Donald Trump nie ma żadnych obiekcji przed żerowaniem na ludzkim nieszczęściu. Wraz z J.D. Vance’em objeżdża więc zniszczone miejscowości, przekonując, że władze federalne pozostawiły na pastwę losu ludzi w potrzebie, a państwo nie zadbało o budowę infrastruktury zdolnej oprzeć się porywistym wiatrom i ulewie. 

Prawda jest dokładnie odwrotna. To administracja Joe Bidena uruchomiła gigantyczny program rozbudowy i modernizacji zaniedbanej od dekad infrastruktury, w szczególności drogowej. Tyle że to obiekty, które nie powstają z dnia na dzień, więc na razie Amerykanie efektów tej polityki nie widzą. Ale to także obecna ekipa w Białym Domu wróciła do polityki ochrony środowiska i powstrzymania zmian klimatycznych, które są przyczyną coraz bardziej katastrofalnych zjawisk atmosferycznych. 

W Karolinie Północnej walka jest wyrównana, a huragan Helene może uniemożliwić udział w wyborach

Joe Biden doskonale wyczuwa tę logikę. W kluczowym momencie wojny w Ukrainie odwołał swój udział w szczycie w niemieckiej bazie Ramstein, gdzie miał być uzgodniony plan zwycięstwa Ukrainy nad Rosją. Prezydent, który 20 stycznia przejdzie na emeryturę, chciałby co prawda zostać zapamiętany jako ten amerykański przywódca, który zdołał położyć kres rosyjskiemu imperializmowi. Ale jeszcze ważniejsze jest dla niego przekazanie w dobre ręce amerykańskiej demokracji. Zwycięstwo Trumpa przekreśliłoby cały jego kilkudziesięcioletni dorobek polityczny. Stąd uznał, że ważniejsze od wsparcia Ukraińców jest teraz pokazanie się wśród poszkodowanych huraganem Amerykanów. 

Czytaj więcej

Milion osób ucieka z wybrzeża USA przed huraganem Milton

To może jednak nie wystarczyć. Bo równolegle do huraganu Milton nieco dalej w kierunku Waszyngtonu w Karolinę Północną uderzył inny huragan – Helene. Tu zaś walka jest wyjątkowo wyrównana. Zniszczenia powodują, że część wyborców nie będzie mogła, lub nie będzie chciała, pójść do urn. W takim przypadku łatwo sobie wyobrazić, że w razie przegranej Trump będzie domagał się ponownego przeliczenia głosów. A jeśli sąd zdecyduje o jego porażce – inaczej niż Al Gore – nie uzna wyniku. 

Floryda odegrała już podobną rolę niemal ćwierć wieku temu. W 2000 roku wynik głosowania w Słonecznym Stanie okazał się tak wyrównany, że Sąd Najwyższy nakazał ponowne przeliczenie głosów. Minimalną większością wygrał wtedy George W. Bush, a Al Gore, kandydat demokratów, uznał ten wyrok. To oznaczało, że choć był wiceprezydentem u popularnego Billa Clintona, stracił na zawsze szansę zdobycia najwyższego urzędu w USA. 

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Jak Kinga Gajewska wydzwaniała do mnie po krytycznym komentarzu
Komentarze
Pyrrusowe zwycięstwo koalicji w sprawie Pauliny Matysiak
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha kombinują jak typowy Polak. I w tym właśnie problem
Komentarze
Tomasz Pietryga: Miłość była w powietrzu
Komentarze
Estera Flieger: Nauka nie zatrzęsie koalicją, ale środowisko nie odpuszcza