54 lata temu Willy Brandt klęknął przed pomnikiem Bohaterów Warszawskiego Getta na warszawskim Muranowie. Jak później tłumaczył kanclerz RFN, był to niezaplanowany gest, który miał być spektakularnym wyrazem pokuty za zbrodnie Holokaustu. W ostatnią środę podczas Apelu Poległych prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nie powtórzył tego gestu w chwili, gdy składał wieniec przed pomnikiem Powstania Warszawskiego, ale przez dłuższą chwilę stał w głębokim pokłonie. Wcześniej dwukrotnie prosił o przebaczenie za dokonane przez jego rodaków przed 80 laty zbrodnie. „Naród, który potrafi zdobyć się na takie bohaterstwo, jest wieczny” – zapewnił.
Zapewnienie złożone przed ostatnimi żyjącymi powstańcami, że rządy obu krajów pozostają w bliskim kontakcie w sprawie wypłaty pomocy społecznej dla tych, którzy przeżyli okupację, brzmiało małostkowo, o ile nie żałośnie.
Co powiedzieli Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski na obchodach powstania?
Przemówienie prezydenta Republiki Federalnej Niemiec nie składało się tylko z głębokich i trafnych słów. Jego zapewnienie złożone przed ostatnimi żyjącymi powstańcami, że rządy obu krajów pozostają w bliskim kontakcie w sprawie wypłaty pomocy społecznej dla tych, którzy przeżyli okupację, brzmiało małostkowo, o ile nie żałośnie. W pewnym momencie dało się też słyszeć głosy zebranych: „Reparacje! Reparacje!”. Były one jednak nieliczne i szybko zostały przykryte oklaskami. I choć zarówno prezydent RP Andrzej Duda, jak i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wspomnieli, że niemieckie zbrodnie nigdy nie zostały rozliczone, to zrobili to krótko i nie w kluczowych momentach swoich przemówień.