Michał Płociński: Sikorski mówi o przymiotach prezydenta. Myśli o sobie czy o Tusku?

Radosław Sikorski swoją raczej nieprzypadkową wypowiedzią w TVP Info właśnie rozpoczyna wyścig o prezydencką nominację Platformy Obywatelskiej. Zarazem zasiewa ziarno niepewności w wyborcach, czy w tak niespokojnych czasach na pewno najlepszym kandydatem na prezydenta Polski będzie Rafał Trzaskowski.

Publikacja: 31.07.2024 13:36

Radosław Sikorski i Donald Tusk podczas spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem w Białym Domu w Wasz

Radosław Sikorski i Donald Tusk podczas spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem w Białym Domu w Waszyngtonie

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Uważam, że w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien być ktoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa – powiedział Radosław Sikorski w TVP Info. Trudno nie zauważyć, że opis ten niezbyt pasuje do Rafała Trzaskowskiego. I jeśli ktoś myśli, że ministrowi spraw zagranicznych tak tylko się wymsknęło, nie chciał tymi słowami wywołać żadnej burzy, a może nawet zaczął ich żałować, gdy tylko sobie uświadomił, jak mogą zostać odebrane, to sam Radosław Sikorski od razu pospieszył z pomocą, rozwiewając wszelkie wątpliwości.

Kogo Radosław Sikorski widzi jako przyszłego prezydenta?

Otóż sam niezwłocznie wrzucił ten wywiad na swoje media społecznościowe. I to dokładnie ten fragment, gdy mówi o pożądanych przymiotach przyszłego prezydenta. Na końcu wyciętego nagrania słychać jeszcze, jak dziennikarka reaguje na tę wypowiedź słowami: „A pan był szefem MON…”.

No właśnie, to nie wygląda na trudną zagadkę, kogo miał na myśli Radosław Sikorski, mówiąc o znaniu się na sprawach bezpieczeństwa. Ale nieco namieszam, pozwalając sobie zauważyć, że odpowiedź nie jest wcale tak jednoznaczna, jak może się wydawać. Bo poza samym Sikorskim, który dotąd raczej próbował skrywać własne prezydenckie ambicje, do tego opisu pasuje też Donald Tusk.

Dlaczego Radosław Sikorski mógł myśleć o Donaldzie Tusku…

Premier już dawno uczynił z tematu bezpieczeństwa swój konik. Jeszcze przed zwycięskimi wyborami z 15 października dużo mówił o wyzwaniach na granicy z Białorusią i potrzebie jedności Zachodu wobec zagrożenia ze Wschodu. Już we wrześniu 2021 r., na kilka miesięcy przed pełnoskalową agresją putinowskiej Rosji na Ukrainę, jako pierwszy polityk Koalicji Obywatelskiej stanął „murem za polskim mundurem” – jak wówczas zwykli mówić tylko politycy PiS i Konfederacji.

To była konwencja krajowa PO w Płońsku, chwilę po wygłupach na granicy polsko-białoruskiej posłów Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby. Donald Tusk po nauczycielsku upomniał wtedy polityków Platformy, przypominając, że Polacy, kiedy pada słowo „granica”, trzymają kciuki za Straż Graniczną i „swoich żołnierzy”. „Zrozumcie to” – ganił Tusk. „Pamiętajcie, na pierwszym miejscu polityk jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo swoich obywateli, za ich wolność i niepodległość państwa. Jesteście gwarantami tego, że Polska będzie bezpieczna”.

Czytaj więcej

Sikorski wystartuje w wyborach? Zdradził, jaki powinien być kandydat na prezydenta

Powracając na fotel premiera, Tusk zaczął grać tą kartą jeszcze szerzej, np. wykorzystując wizytę Ursuli von der Leyen na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, by wspólnie z przewodniczącą Komisji Europejskiej przedstawić plan bezpieczeństwa dla Europy. Dla wielu mogło być też zaskoczeniem, że w kwestii granicy polsko-białoruskiej jego rząd właściwie kontynuuje działania rządu PiS. Ale to tylko pokazuje, jak ważne jest dla premiera, by – parafrazując słowa Sikorskiego – w tych przedwojennych czasach premier wyglądał na kogoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa. Zresztą same „czasy przedwojenne” to przecież określenie ukute właśnie przez Donalda Tuska.

…ale Sikorski mógł też mówić o sobie

Radosław Sikorski nie wymienił jednak żadnych nazwisk, ani nie powiedział wprost, że Rafał Trzaskowski na prezydenta się nie nadaje. Nikt mu też nie może zarzucić, że gra na siebie, bo zawsze może odpowiedzieć, że do tego opisu pasuje wielu odpowiedzialnych polityków, a takich – dodałby zapewne – w jego partii nie brakuje. Ale zarazem zasiewa ziarno niepewności w wyborcach, że może rzeczywiście warto zacząć debatę nad tym, kto w tak niespokojnych czasach byłby lepszym kandydatem na prezydenta niż Rafał Trzaskowski. I czy przypadkiem właśnie nie Radosław Sikorski.

Jego widowiskowe wystąpienia na międzynarodowych forach czy w amerykańskich mediach świetnie rozchodzą się na platformach społecznościowych. A on wyrasta na najjaśniejszą postać rządu Donalda Tuska – oczywiście poza samym premierem

A minister spraw zagranicznych od wielu miesięcy robi wiele, by wykazać swój prezydencki format. To już nie jest polityczny zagończyk z czasów opozycyjnej walki z rządem PiS. Jego widowiskowe wystąpienia na międzynarodowych forach czy w amerykańskich mediach świetnie rozchodzą się na platformach społecznościowych. A on wyrasta na najjaśniejszą postać rządu Donalda Tuska – oprócz samego premiera.

Co Radosław Sikorski chciał osiągnąć tą wypowiedzią

W tym samym czasie, w wywiadzie udzielonym w innej telewizji – TVN24 – Rafał Trzaskowski, pytany o swój start w wyborach prezydenckich, odpowiada: „Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby o tym mówić. Decyzja zapadnie w ramach Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej, na pewno w drugiej połowie tego roku”. A gdy z PiS dochodzą głosy, że Jarosław Kaczyński planuje powtórzyć manewr z kampanii przed wyborami prezydenckimi 2015 roku i znowu ogłosić swojego kandydata w Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada, możemy spokojnie założyć, że to właśnie w okolicach listopada poznamy też oficjalnego kandydata KO (a może i wspólnego kandydata całej koalicji rządzącej).

Czytaj więcej

Rafał Trzaskowski ogłosi start w wyborach prezydenckich? Polityk komentuje

Mamy koniec lipca. To idealny moment, by na poważnie rozkręcić „prawybory”. Oczywiście w cudzysłowie, bo żadnego głosowania nie będzie. Radosław Sikorski swoją raczej nieprzypadkową wypowiedzią w TVP Info właśnie przenosi ten wyścig z zakulisowych rozgrywek do debaty publicznej. Klasycy rocka podsumowaliby to słowami „Show must go on!”. A sam Radosław Sikorski – zresztą odpowiadając na sugestię dziennikarki, że to on sam świetnie zna się na kwestiach bezpieczeństwa – puentuje: „Pożyjemy, zobaczymy”.

– Uważam, że w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien być ktoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa – powiedział Radosław Sikorski w TVP Info. Trudno nie zauważyć, że opis ten niezbyt pasuje do Rafała Trzaskowskiego. I jeśli ktoś myśli, że ministrowi spraw zagranicznych tak tylko się wymsknęło, nie chciał tymi słowami wywołać żadnej burzy, a może nawet zaczął ich żałować, gdy tylko sobie uświadomił, jak mogą zostać odebrane, to sam Radosław Sikorski od razu pospieszył z pomocą, rozwiewając wszelkie wątpliwości.

Pozostało 91% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich