Michał Płociński: Donald Tusk pręży teraz muskuły przed Niemcami. Bo wie, że król jest nagi

Świat się zmienił i Olaf Scholz musi to w końcu zrozumieć, tak jak zrozumiał to już Donald Tusk. 200 mln euro rekompensat za zbrodnie II wojny światowej nikogo w Polsce nie zadowoli, bo wyzbyliśmy się już kompleksów wobec bogatych sąsiadów. Nie czujemy się już petentem u niemieckiego pana. Z resztek kompleksów wyleczyliśmy się po 24 lutego 2022 roku.

Publikacja: 08.07.2024 12:03

Olaf Scholz i Donald Tusk

Olaf Scholz i Donald Tusk

Foto: REUTERS/Łukasz Głowala

Donald Tusk miał odrzucić propozycję 200 mln euro, jakie Niemcy były gotowe wyłożyć na zapowiadany podczas konsultacji międzyrządowych w Warszawie fundusz świadczeń dla żyjących wciąż ofiar II wojny światowej. Trudno tu mówić jednak o prawdziwym funduszu, bo wypłata miała być jednorazowa – w końcu 200 mln euro dla 40 tys. żyjących ofiar daje 5 tys. euro na głowę. Z dwojga złego, dobrze że nikt nie wpadł na szatański pomysł rozbijania tej kwoty na comiesięczne, groszowe zapomogi…

Dlaczego Donald Tusk odrzucił niemiecką propozycję wypłaty 200 mln euro dla ofiar II wojny światowej

I właśnie w tym rzecz: to kwota śmiesznie mała. Jak wynika z ustaleń Onetu, Donald Tusk miał ją odrzucić, argumentując, że jest ona nieproporcjonalnie niska w stosunku do świadczeń wypłacanych przez Niemcy żyjącym ofiarom II wojny światowej z Izraela.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Donald Tusk odrzucił ofertę Niemiec ws. wypłat dla żyjących ofiar wojny

5 tys. euro może nie starczyć dziś nawet na termoizolację domu, a co dopiero na godne przeżycie ostatnich lat życia. Trudno tak niską kwotę uznać za dowód elementarnego szacunku, o jaki w „Rzeczpospolitej” do Olafa Scholza apelował Bogusława Chrabota.

Donald Tusk wie, że Polacy wyzbyli się już kompleksów wobec Niemców

Wszyscy wiemy, że kwota 6,2 bln zł, jakiej w ramach reparacji zażądał od Niemiec zespół posła PiS Arkadiusza Mularczyka jest całkowicie nierealna. Pewnie łącznie z samym Mularczykiem. I nowy rząd ma rację zakładając, że prawdziwych reparacji od Niemiec nie uzyskamy, ale możemy za to naciskać na zachodniego sąsiada, by sam wyszedł z jakąś inicjatywą. Jak mówił w Berlinie minister Radosław Sikorski: by „rząd niemiecki w kreatywny sposób pomyślał o tym, jak znaleźć formę rekompensaty tych strat wojennych czy zadośćuczynienia”. Tylko nie jestem przekonany, czy na pewno chodziło mu o taką kreatywność.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Dlaczego Polacy odrzucają już niemiecką soft power

Poza tym świat się zmienił – i Niemcy muszą to w końcu zrozumieć, tak jak zrozumiał to już Donald Tusk. Polacy wyzbyli się już kompleksów wobec bogatych sąsiadów, nie czują się już petentem u niemieckiego pana. Szybko nadrabiamy gospodarcze zapóźnienia, co daje nam więcej pewności siebie i rozbudza aspiracje. A z resztki kompleksów wyleczyliśmy się po 24 lutego 2022 roku, gdy się zorientowaliśmy, jak bardzo Niemcy nie rozumiały świata i że w całym tej górnolotnie uzasadnianym przewodzeniu regionowi chodzi im tylko o dobro własnej gospodarki.

Zrozumieliśmy, że to raczej my powinniśmy pouczać Niemców o świecie wartości i demokracji, a nie na odwrót. Dlatego dziś, słysząc lekceważącą ofiary niemieckich zbrodni wojennych propozycję 200 mln euro, nikt w Polsce nie będzie się dwa razy zastanawiał, by krzyknąć do niemieckiego kanclerza: „Król jest nagi”.     

Donald Tusk miał odrzucić propozycję 200 mln euro, jakie Niemcy były gotowe wyłożyć na zapowiadany podczas konsultacji międzyrządowych w Warszawie fundusz świadczeń dla żyjących wciąż ofiar II wojny światowej. Trudno tu mówić jednak o prawdziwym funduszu, bo wypłata miała być jednorazowa – w końcu 200 mln euro dla 40 tys. żyjących ofiar daje 5 tys. euro na głowę. Z dwojga złego, dobrze że nikt nie wpadł na szatański pomysł rozbijania tej kwoty na comiesięczne, groszowe zapomogi…

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich