Artur Bartkiewicz: Reparacje od Niemiec. Donald Tusk wystawił piłkę PiS-owi

Czasem w polityce trzeba wygłosić formułkę „A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”, nawet jeśli wiadomo, że nie mamy ku temu sił i środków. Donald Tusk, wypowiadając się we wtorek w sprawie reparacji od Niemiec za II wojnę światową, o tym zapomniał.

Publikacja: 03.07.2024 08:38

Olaf Scholz i Donald Tusk

Olaf Scholz i Donald Tusk

Foto: REUTERS/Lukasz Glowala

Na konferencji prasowej po spotkaniu z kanclerzem Olafem Scholzem Donald Tusk, pytany o reparacje, mówił bardzo dużo, ale konkretów w tej wypowiedzi było mało, podobnie zresztą jak w wypowiedzi Scholza – na co zwraca uwagę w swoim komentarzu Jerzy Haszczyński. Padło natomiast zdanie o „kanclerzu Scholzu, mówiącym otwarcie, że w sensie formalnym i prawnym reparacje z punktu widzenia Niemiec są zamknięte”. – Ma argumenty na rzecz tej tezy – dodał Tusk.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Rząd Olafa Scholza nie ma wyobraźni w sprawie zadośćuczynienia dla Polaków

Donald Tusk o reparacjach: Czego zabrakło w wypowiedzi polskiego premiera?

I tu właśnie zabrakło owego „A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”, czyli zdania, ze Polska ma argumenty na rzecz tezy przeciwnej. Albo że w tym temacie nie ma między nami zgody. Albo że zadośćuczynienie za krzywdy doznane w czasie II wojny światowej się Polsce należy i będziemy o tym zawsze mówić głośno. Wskutek czego powstało nieprzyjemne wrażenie, że w tak delikatnej sprawie, jak reparacje, polski premier na konferencji prasowej w Warszawie przyjął – jak można przeczytać w wielu komentarzach w sieci – niemiecki punkt widzenia.

I to może się okazać politycznie kosztowne dla Tuska. Zwłaszcza że gość z Niemiec nie pomógł tu polskiemu premierowi, przedstawiając mgliste wizje wsparcia finansowego dla żyjących ofiar II wojny światowej czy zbudowania w Berlinie miejsca pamięci i edukacji. Zwłaszcza ta pierwsza zapowiedź – w sytuacji, w której żyjących ofiar wojny pozostała już tylko garstka, a kanclerz Niemiec żadnych szczegółów takiej pomocy nie przedstawił – wydaje się obietnicą, której nikt nigdy nie zamierza zrealizować. 

Donald Tusk, mówiąc o stosunkach z Niemcami, ma rację. Jest jednak jedno „ale”

Tusk ma rację, kierując nasze myślenie o relacjach z Niemcami w przyszłość, zwracając uwagę na kwestie związane z bezpieczeństwem Europy i na to, że Niemcy, jako największa europejska gospodarka, muszą się w zapewnienie bezpieczeństwa wschodniej granicy Unii Europejskiej zaangażować. W czasie gdy na wschodzie toczy się wojna, Polska nie może – jak robił to PiS – nieustannie równolegle rozgrywać po raz kolejny II wojny światowej, bo sytuacja, w której uznamy wszystkich wokół za wrogów, naszego bezpieczeństwa nie poprawia. Polska i Niemcy mają dziś wspólne interesy, również w dziedzinie bezpieczeństwa – i należy to wykorzystywać.

Trauma II wojny światowej była dla Polski tak wielka, że nawet 80 lat po zakończeniu wojny nie jesteśmy jeszcze w stanie o niej zapomnieć. I dobrze

Dlatego trudno mieć pretensje do Tuska, że nie powtórzył żądania wypłacenia Polsce ponad 6 bln złotych – czyli sumy, na jaką polskie wojenne straty wycenił PiS. Ale trudno też nie zauważyć, że werbalne wykazywanie zrozumienia dla niemieckich argumentów w kwestii niewypłacania reparacji w ogóle – w oczach przeciwników Tuska, zwłaszcza z kręgu PiS i jego sympatyków, będzie wodą na młyn narracji, że oto polski premier realizuje interesy Berlina. Z tej wystawionej przez Tuska piłki skorzystał już zresztą prezydent Andrzej Duda, który pytany o sprawę zamanifestował stanowisko całkowicie odmienne i wbił premierowi szpilkę, stwierdzając, że „jeśli premier zgadza się z niemieckim stanowiskiem, że doszło do zrzeczenia się roszczeń, to ja tak nie uważam”. Wiele takich szpilek o polskim premierze „zgadzającym się z niemieckim stanowiskiem” w najbliższym czasie ukłuje Tuska.

Cała sprawa nie przysłuży się też procesowi polsko-niemieckiego pojednania. Bo to nie może być oparte na tym, że na pewne sprawy przymkniemy oko. Trauma II wojny światowej była dla Polski tak wielka, że nawet 80 lat po zakończeniu wojny nie jesteśmy jeszcze w stanie o niej zapomnieć. I dobrze, bo najważniejsze w relacjach polsko-niemieckich jest to, aby taka tragedia już nigdy ich nie naznaczyła. Ale również dlatego trudno nie mieć poczucia, że w wypowiedzi Tuska jednego zdania zabrakło.

Na konferencji prasowej po spotkaniu z kanclerzem Olafem Scholzem Donald Tusk, pytany o reparacje, mówił bardzo dużo, ale konkretów w tej wypowiedzi było mało, podobnie zresztą jak w wypowiedzi Scholza – na co zwraca uwagę w swoim komentarzu Jerzy Haszczyński. Padło natomiast zdanie o „kanclerzu Scholzu, mówiącym otwarcie, że w sensie formalnym i prawnym reparacje z punktu widzenia Niemiec są zamknięte”. – Ma argumenty na rzecz tej tezy – dodał Tusk.

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich